Cicibór Duży jest to wieś w województwie lubelskim oddalona
o 5 km od Białej Podlaskiej.
Do Cicibora Dużego powracam na swoim blogu po raz
drugi. Tym razem zjawiam się w Ciciborze na zaproszenie mojego kolegi Mateusza
Siwca, który żywo interesuje się historią swojej wsi i jak sam o sobie mówi
jest takim lokalnym patriotą. Wspólnie z Mateuszem będziemy starali się nie
tylko zgromadzić i zebrać jak najwięcej informacji na temat tej wsi, ale
również wyjaśnić zagadkę związaną z zapomnianą mogiłą znajdującą się w
pobliskim lesie, o której już mało, kto pamięta. Rzecz jasna, że na tym blogu
nie zdołam zamieścić wszystkich zebranych informacji gdyż jest to zbyt obszerny
temat, dlatego też proszę Was o wyrozumiałość.
Pierwszą wzmiankę o wsi Cicibor należącej wówczas
do włości brzeskiej, odnajdujemy w „Metrykach Litewskich”, już w 1478 roku
podczas nadania poczynionego przez Kazimierza Jagielończyka dwóm braciom
Owłaszce i Łuszcze. Więcej informacji na temat Cicibora możemy odnaleźć w
książce Aliny Wawrzyńczyk pt: „ Rozwój Wielkiej
Własności Na Podlasiu w XV i XVI Wieku. Wyd. 1959 r.”, W której to
znajdujemy min. zapis, iż w roku 1577 właścicielką Cicibora była Pani Piotrowa
Kopciowa. A w roku 1580 w imieniu swojej małżonki pobór z majątku płacił
Stanisław Oleński (przypuszczalnie drugi mąż Pani Kopciowej). Z owych zapisów
można domniemać, że w Ciciborze już wówczas istniała nie tylko siedziba dworska,
ale także w jej pobliżu młyn wodny na rzece Białce (obecnie Klukówka). Co
ciekawe z tych samych zapisów dowiadujemy się iż istniała tam inna niewielka
majętność należąca do Pani Żarczyńskiej (która być może była zlokalizowana w
Ciciborze Małym ?)
Przebudowa ogrodzenia wokół dawnej cerkwi. 10. 12. 2011 r.
|
Foto Mateusz Siwiec 13. 04. 2020 r.
|
Na przestrzeni wieków wieś nosi różne nazwy Cecebor, Cziczibor,
Cicibor, Cicibór Wielki i w końcu Cicibór Duży. W tym miejscu należałoby uściślić
sprawę nazewnictwa. Bowiem często błędnie podaje się również nazwę „Ciciborek”.
Dla lepszego zrozumienia podam to na przykładzie. Otóż tak dawniej jak i
obecnie istniały dwie wsie, które oddzielała przepływająca rzeka Klukówka (dawniej
Białka) i tak np.: współcześnie mamy Cicibór Duży-(dawniej Cicibor) i Cicibór
Mały-(dawniej Ciciborek).
W tym miejscu chciałbym również poruszyć sprawę związaną z
nazewnictwem rzeki „Klukówka”.
Otóż w niektórych opracowaniach historycznych rzeka ta występuje
pod nazwą „Ryta”, natomiast na wszystkich znanych mi archiwalnych mapach rzeka nosi
nazywę „Białka”. Wspólnie z Mateuszem staramy się wyjaśnić i tą zagadkę. Która
z dawnych nazw jest właściwa?
Klucz do rozwiązania tej zagadki odnajduje na jednym z dokumentów
w Archiwum Lubelskim. Karpowicz Michał administrator parafii Sawice, Terebela,
Cicibór w swoich aktach zapiał: „Leży względem Cicibora za Rzeką Ryta, czyli
Białka”. Z powyższego zapisu można domniemać, iż obie nazwy w/w rzeki funkcjonowały
jednocześnie. Przy czym wydaje się, że nazwa „Ryta”, była nazwą miejscową
(regionalną). Natomiast Nazwa „Białka”, była czymś w rodzaju nazwy urzędowej.
Foto Mateusz Siwiec 13. 04. 2020 r.
|
W tym miejscu jak sądzę warto przytoczyć ciekawy przykład:,
kiedy to w 1778 r. Karol Stanisław „Panie Kochanku”, będąc w potrzebie pożyczył
od bazylianów z Białej za pośrednictwem księdza T. Szczurowskiego, 71 490
złotych polskich w złocie. Oddając w zastaw folwark Cicibor, wraz z
zabudowaniami, gruntami, prawem łowienia ryb i karczmami w Terebeli i
Ciciborkach”. W tym miejscu warto zaznaczyć, że, Terebela która pierwotnie
nosiła nazwę „Niewęgłowszczyzna”, wchodziła w skład majętności Ciciborskiej.
Nazwa Terebela pojawia się w XVII wieku i pochodzi ona od łaci. „Terra Bella”-
(piękna ziemia), a jej autorem był nieznany dzierżawca folwarku.
Po przyjeździe do Cicibora Mateusz prowadzi mnie na stary
cmentarz Unicki porośnięty wysokimi starymi drzewami widocznymi już z daleka,
który znajduje się w pobliżu jego domu. Po drodze opowiadając mi, że cmentarz jeszcze
nie tak dawno był mocno zarośnięty roślinnością i zaniedbany, a teraz dzięki
staraniu wielu ludzi dobrej woli został uporządkowany i oczyszczony.
Ja ze swojej strony odszukałem archiwalną mapę z 1763 roku,
na której bez trudu można odnaleźć wieś „Cicibor”. Dzięki tej mapie poznajemy
nie tylko rozplanowanie wsi, ale także dowiadujemy się kilku ciekawostek, które
pomogą zweryfikować zebrane informacje. Oczywiście zaczniemy od naniesionych na
mapę dwóch cmentarzy. Pierwszy cmentarz znajdował się przy cerkwi położonej tuż
obok dworu. Pomiędzy dworem a cerkwią przebiegała droga prowadząca z południa w
kierunku północnym przez rzekę Białkę, na której znajdował się młyn i dalej do
wsi „Ciciborek”, (obecnie Cicibór Mały). Oraz drugi cmentarz położony na
południe od wsi. Przy północnym skraju tego drugiego cmentarza biegła boczna
droga prowadząca od głównego traktu z Białej do Janowa i po przez wschodni
kraniec wsi do lasu Bagonica. Jak w późniejszym czasie miałem okazję się
przekonać droga ta częściowo zachowała się po dzisiejszy dzień, chociaż już nie
dochodzi do cmentarza z uwagi na nowo powstałe zabudowania.
Istnienie dwóch cmentarzy w Ciciborze potwierdza spis inwentarza
byłej cerkwi unickiej poczyniony 1 lutego 1919 roku przez dziekana bialskiego
ks. Feliksa Ostoyeskiego. Pierwszy z nich jak podaje ks. Ostoyski: „Naokoło
Cerkwi niewielki cmentarz, nieogrodzony”. Cmentarz grzebalny, o pół wiorsty
odległy, również nieogrodzony”.
Na miejscu z uwagą oglądam stojący na środku cmentarza
kamienny pomnik z wyrytym napisem. „Uczcijmy Modlitwą Pamięć Kilkuset Unitów z
Parafji Cicibór, Chowanych Na Tym Cmentarzu Tajemnie – Bez Sakramentów Św. W
Latach Prześladowań 1875-1905. Niech Odpoczywają W Pokoju”. Z drugiej strony
pomnika na betonowej podstawie dostrzegam wyrytą datę
„20
V 1931”.
W pobliżu pomnika znajduje się nietypowa mogiła w postaci
nieregularnego płaskiego kamienia porośniętego mchem ze stojącym metalowym
krzyżem. Na pierwszy rzut oka czas zatarł wszelkie ślady na tym kamieniu, ale
gdy dokładniej się przyjrzeć wśród mchów można dostrzec na nim wyryty krzyż.
Jak podają źródła historyczne pod głazem tym miały spocząć
zwłoki miejscowego proboszcza Cicibora ks. Jana Starkiewicza który w czasach prześladowań
unitów zasłynął jako obrońca wiary i za opór został uwięziony w Siedleckim
więzieniu w którym zmarł, o czym wspomina w „Monografii
Powiatu Bialskiego”, Mgr. pr. Bolesław Górny. Dzisiaj olbrzymi głaz
porośnięty mchem zazdrośnie strzeże swej tajemnicy nie pozwalając dojrzeć
jakichkolwiek napisów na nim.
Drugą nie mniej znaną postacią w Ciciborze z czasów
prześladowań Unitów był Antoni Ceniuk ówczesny Sołtys Cicibora zwany przez
miejscowych „Anton”. Odmówił on złożenia przysięgi wobec popa wraz i innymi
sołtysami, gdyż obawiali się, aby ich nie zapisano do prawosławnych, za co
zostali ukarani przez sąd grzywną za nieposłuszeństwo wobec władzy.
W tym przypadku opór wiernych w swojej wierze unitów opłacił
się. Gdyż po tym jak odwołali się od wyroku do Petersburga sprawę wygrali i
składali przysięgę tylko w obecności naczelnika powiatu.
To za sprawą „Antona”, odbywały się właśnie potajemne
pogrzeby unitów na tym starym cmentarzu, gdzie z powodu braku księdza chowano
zmarłych bez sakramentów świętych.
Ale działalność „Antona”, była o wiele szersza gdyż był on
głównym organizatorem życia religijnego miejscowych unitów umawiał on spotkania
z księżmi misjonarzami, którzy przyjeżdżali, aby świadczyć posługi religijne
dla unitów, doprowadzał młode pary do ślubów, a dzieci do chrztów. Często takie
spotkania musiały odbywać się w miejscowej stodole a także w chwilach
zagrożenia w lesie „Bagonica”, gdzie starym zwyczajem Słowian pod Dębem były
udzielane śluby przez księży misjonarzy.
Przeglądając stare mapy odkrywam, że układ dawnych dróg w
tych rejonach praktycznie wcale się nie zmienił, a także zaczynam rozumieć,
dlaczego właśnie „Las Bagonica”, został wybrany na miejsce spotkań dawnych
unitów. Boczne mało uczęszczane drogi prowadzące do Lasu Bagonica dawały szansę
przedostania się unitom nie tylko z, Cicibora ale także z innych okolicznych
wsi i uczestniczenia w potajemnych ich spotkaniach religijnych.
„Las Bagonica”, okrył się złą sławą w czasach II wojny
światowej, gdyż to w nim Niemcy rozstrzelali 27 maja 1943 roku 20 więźniów
uczestników antyhitlerowskiego ruchu oporu, a 2 marca 1944 r kilku mieszkańców
Rakowisk, ale to już inna historia, o której może kiedyś Wam opowiem.
Po obejrzeniu miejscowego cmentarza wspólnie z Mateuszem
udajemy się do Pani Sołtys Bożeny Kałabun która umożliwia nam obejrzenie dawnej
Cerkwi Unickiej p. w. św. Praksedy.
Cerkiew Unicka o nieznanej dacie fundacji została powtórnie erygowana w 1655 r.
przez Adama Świderskiego, do którego należały w tym czasie włości Ciciborskie. W
1740 r. cerkiew przeszła remont.
A po urzędowym skasowaniu „Unii”, w 1875 roku z plecenia
władz carskich została zamieniona na cerkiew prawosławną.
Lecz polecenie władz carski nie mogło zmienić nastawienia
miejscowej ludności do spraw wiary. Jak pisał szczególnie zaangażowany w przymusowe
nawracanie na prawosławie unitów, „prawosławny biskup chełmski i lubelski
Eulogiusz (Gieorgijewski)”, „ Urzędowo unia została
skasowana ustawą państwową w 1875 r. lecz wiary w ludzkich duszach prawo
zmienić nie mogło, w niektórych miejscowościach świątynie prawosławne świeciły
pustką, lud nie zwracał się do świaszczenników o sprawowanie obrzędów. Były
parafie, gdzie nawet 90 procent ludności bojkotowało cerkwie prawosławne, a nie
mając swoich unickich, pozostawało bez świątyni”.
Taka sytuacja również istniała
w ciciborskiej prawosławnej parafii. Jak pisał ks.
Jan Urban T. J. w książce pt: „Wśród Unitów na Podlasiu. Pamiętniki Wycieczek
Misyjnych.”. wyd. 1923 r. „ Około dziesiątej godziny wieczorem pożegnałem
gościnnego konfratra i puściłem się dalej, gawędząc znowu z Antonim, zdającym
mi szczegółową relację ze stanu wiary i moralności w ciciborskiej ruskiej
parafji. Na cztery wioski, należące do tej parafji, tylko pięciu gospodarzy
bywa w cerkwi, wszyscy zaś inni są >>upornymi<<. Antoni w ciągu
tego roku nawrócił jednego schizmatyka i ma przyprowadzić go dzisiaj do
spowiedzi. O jedenastej byłem Ciciborze, gdzie już kilkanaście osób oczekiwało
na moje przybycie.”. (
W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
W czasie I wojny światowej, podczas gdy armia rosyjska
cofała się na wschód przed nacierającymi wojskami niemieckimi z cerkiewnej
niewielkiej drewnianej dzwonnicy zostały zabrane trzy dzwony, które zostały
wywiezione w niewiadome miejsce i nigdy już nie powróciły do Cicibora.
Istnienie dzwonnicy potwierdza spis inwentarza sporządzony 1919
roku przez dziekana bialskiego ks. Feliksa Ostoyeskiego. Który jedynie
odnotował: „Cerkiew posiada małą dzwonnicę drewnianą,
ale nie zasługuje ona na opisanie”. Dzwonnica usytuowana na północny
wschód od świątyni została rozebrana w latach 1939-1944 kiedy to cerkiew była
wykorzystywana jako pralnia, a następnie magazyn amunicji.
W 1919 roku cerkiew zostaje zamieniona na kościół rzymskokatolicki,
który zostaje uszkodzony podczas wojny polsko-bolszewickiej. Dzisiaj mało, kto
już o tym pamięta, że na linii rzeki Klukówka w dniu 3 sierpnia 1920 roku,
batalion zapasowy 34 Pułku Piechoty pod dowództwem porucznika Jana
Sokołowskiego wspierany ogniem baterii alarmowej 9 pap oraz ogniem karabinów
maszynowych walczył w rejonie Cicibora odpierając kilkakrotnie ataki
Bolszewików nacierających w kierunku na Białą Podlaską. A po odparciu ataków
żołnierze tego batalionu wyparli bolszewików w rejon Pratulina.
W pierwszych latach powojennych z powodu złego stanu kaplicy
pojawił się plan zamienienia jej na szkołę. Mimo iż w tym czasie w Ciciborze
nie było szkoły a nauka odbywała się w domach prywatnych, miejscowa ludność
zdecydowanie sprzeciwiała się planom zamienienia kaplicy na szkołę, jak również
propozycją oddania jej w prywatne ręce.
Pierwsza szkoła powszechna w Ciciborze została oddana do
użytku w 1929 roku, została ona pobudowana na ziemi kościelnej.
Natomiast los kaplicy wciąż pozostawał nierozstrzygnięty, a
ona sama była wykorzystywana tylko do nabożeństw majowych. Dopiero w 1938 roku
kaplica doczekała się remontu dachu, podczas którego wymieniono pokrycie
dachowe z gontu na blaszane. W tym to czasie również prawdopodobnie został
usunięty prawosławny krzyż na szczycie kopuły i zastąpiony katolickim, po czym
został ślad do dnia dzisiejszego.
Jako ciekawostkę podam, iż w cerkwi kopuła jest symbolem
nieba, Boga, świętych i świata anielskiego. Zaś umieszczony na jej szczycie
krzyż symbolizuje, że cerkiew oddaje chwałę Jezusowi Chrystusowi. Dawna
drewniana cerkiew unicka w Ciciborze Dużym posiada konstrukcję zrębową
wzmocnioną lisicami, została oszalowana pionowymi deskami. W 1980 roku przeszła
generalny remont, wówczas to w tych pionowych belkach tzw: „Lisicach”, powstały
te dziwne wyżłobienia służące do podniesienia i podparcia ścian podczas wymiany
podwalin.
Cerkiew zgodnie z dawnym zwyczajem jest orientowana.
Od wschodu zamknięta trójbocznie, z niską kwadratową zakrystią na osi. Od
zachodu chór muzyczny wsparty na czterech słupach, który został w 1955 roku
obity deskami i otynkowany. Na jednym ze słupów chóru, który został pomalowany
farbą olejną dostrzegamy słabo widoczną wyżłobioną datę 1849, kto wyrył tą datę
i co się z nią wiąże tego niestety nie udało nam się ustalić.
Cerkiew posiada w sumie 6 okien: w nawie zostały
umieszczone okna zamknięte półkoliście, natomiast fasadzie i skośnych ścianach
części prezbiterialnej koliste, oraz prostokątne w zakrystii. Dach kryty blachą
sześciopołaciowy z ośmioboczną wieżyczką zwieńczoną cebulastym hełmem, na szczycie którego umieszczono metalowy krzyż katolicki, w miejsce wcześniej usuniętego prawosławnego.
Razem z Mateuszem oczywiście nie mogliśmy się oprzeć
pokusie, aby nie zajrzeć na zabudowany w chwili obecnej chór, z którego możemy
dokładnie obejrzeć niedostępne poddasze. Na poddaszu odkrywamy prawdziwy kunszt
dawnej sztuki ciesielskiej.
Foto Mateusz Siwiec 27. 01. 2019 r.
|
Po wyjściu na zewnątrz moją uwagę zwracają charakterystyczne
wyżłobienia widoczne na bocznych ścianach. Jak nam wyjaśnia jeden ze starszych
mieszkańców wyżłobienia te posłużyły w 1980 roku podczas remontu cerkwi do
podparcia i uniesienia ścian podczas wymiany ceglanej podmurówki cerkwi.
Z dawnej Cerkwi Unickiej wspólnie z Mateuszem
udajemy się do starego dworku pochodzącego z 1820 roku zniszczonego w latach II
wojny światowej znajdującego się w pobliżu cerkwi.
Foto Mateusz Siwiec 13. 04. 2020 r.
|
Obecnie zrujnowany budynek dawnego dworu przedstawia raczej
smutny widok, chociaż jak nas poinformowali okoliczni mieszkańcy pojawia się
cień nadziei gdyż podobno pojawił się nabywca. Ponieważ już kiedyś o dworku
pisałem ograniczę się tylko do pokazania kilku fotografii, przedstawiających
jego wygląd i stan obecny.
W pobliżu dworku zachowały się zbudowania folwarczne Lamus, spichlerz i dwie obory z drugiej połowy XIX wieku, stanowiące obecnie własność „Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Ciciborze Dużym”, po której oprowadza nas tato Mateusza, Ryszard Siwiec zatrudniony od 40 lat w Stacji Doświadczalnej jako kierownik.
Ryszard
Siwiec mile mnie zaskakuje, gdyż nie tylko pokazuje nam zabytkowe obiekty i
ciekawostki z nimi związane, ale i również opowiada nam o przeszłości Cicibora
i dawnych właścicielach majątku. Jedną z takich ciekawostek pokazując nam min. w
„Lamusie”, pochodzącym z drugiej połowy XIX wieku.
Foto 10. 04. 2017 r.
|
Innymi zabytkami znajdującymi się
na terenie Stacji Doświadczalnej są: dwie obory i
spichlerz pochodzące z drugiej połowy XIX wieku, które mam również okazję
obejrzeć.
Ale moją
ciekawość wzbudzają również różnego rodzaju maszyny rolnicze, które jak mi mówi
Pan Ryszard wciąż są w pełni sprawne.
Foto 10. 04. 2017 r.
|
Jak sądzę warto wspomnieć, że w latach 50-tych XX
wieku w Ciciborze Dużym istniał PGR, a przy nim działała cegielnia wytwarzająca
cegłę na potrzeby miejscowego rynku. A jako ciekawostkę podam, iż kilka lat
temu w ruinach jednego z opuszczonych domów na terenie Wólki Plebańskiej
sfotografowałem cegłę, na której przed wypaleniem wypisano „PGR CICIBÓR”.
Inną ciekawostką jest fakt, iż dawne wyrobisko powstałe po
wydobyciu gliny dość znacznych rozmiarów w późniejszym czasie zostało wykorzystane
jako wysypisko śmieci dla miasta, a po jego zamknięciu teren w całości został zasypany
całkiem sporą ilością ziemi. Natomiast na podstawie archiwalnej mapy Austro
Węgierskiej z 1911 roku wiemy, że cegielnie w okolicach Cicibora funkcjonowały
już przed I wojną światowa.
W sąsiedztwie dworku od strony północno zachodniej znajduje
się dawny park krajobrazowy z pierwszej połowy XIX wieku, obecnie jego
rozplanowanie jest już praktycznie nieczytelne i niemal zlewa się on z
przyległym lasem w jedną całość.
Jak mi opowiada Mateusz pamięta jeszcze czasy, gdy jako
dzieci chodzili ze szkoły do lasu znajdującego się za parkiem aby porządkować
znajdującą się tam mogiłę. Czy obecnie jeszcze w tym miejscu znajduje się
krzyż? Wspólnie z Mateuszem podejmujemy próbę odszukania śladów mogiły, ale z
uwagi na wiosenne roztopy nie udaje się nam dotrzeć do miejsca, w którym
dawniej znajdowała się mogiła. Po powrocie do domu przeglądam stare mapy i na
mapie z 1958 roku odnajduje potwierdzenie opowieści Mateusza o mogile znajdującej
się w lesie w północno-zachodniej części lasu przylegającego do Cicibora
Dużego. Czy uda się nam wyjaśnić zagadkę związaną z leśną mogiłą?
Foto Mateusz Siwiec 13. 04. 2020 r.
|
Jak mogłem się przekonać Mateusz okazał się świetnym
organizatorem, gdyż wspólnie z Panią Sołtys Bożeną Kałabun zorganizował
spotkanie z najstarszym mieszkańcem wsi, który nam opowiada wiele ciekawych
historii na temat wsi, w tym również historię związaną z zapomnianą mogiłą w
lesie. Według opowieści Pana Antoniego Kondraciuka sędziwego mieszkańca
Cicibora mogiła pochodzi z okresu II wojny światowej. „Pewnego dnia do wsi
przyjechali dwoma samochodami Niemcy z Białej Podlaskiej. Ciężarowym przywieźli
mężczyznę urzędnika skarbowego ubranego w przedwojenny mundur wraz z jego żoną.
Samochodem osobowym przyjechał gestapowiec ubrany w czarny mundur, który
sołtysowi nakazał, aby natychmiast sprowadził dwóch chłopów ze szpadlami. Po
czym samochody odjechały zatrzymując się w okolicach dworu gdzie z ciężarówki kazano
wysiadać mężczyźnie i kobiecie. Stąd gestapowiec poprowadził dwójkę Polaków
przez park w las, za którym rozciągały się tereny podmokłe i tam oboje
zastrzelił z pistoletu. Po powrocie do samochodu nakazał przybyłym chłopom ze
szpadlami zakopać zwłoki zabitych”.
Według opowieści Pana Antoniego wkrótce po tej egzekucji rodzina
zastrzelonych Polaków dowiedziała się, w którym miejscu zakopane są zwłoki i
pewnej nocy potajemnie ekshumowano zabitych po to, aby ich również potajemnie
pochować na cmentarzu w Białej Podl. Natomiast na miejscu egzekucji w lesie na
pamiątkę tej zbrodni pozostawiono krzyż i symboliczną mogiłę”. Chociaż Pan
Antoni Kndraciuk doskonale pamiętał nazwiska zamordowanych Polaków w pobliskim
lesie i nam podał je. To ja jednak nie czuję się upoważniony, aby wymieniać je w
tym miejscu.
Muszę przyznać, że Mateusz nie dając za wygraną namówił mnie
w późniejszym terminie na ponowną wyprawę do lasu w celu odszukania zapomnianej
mogiły.
Zmierzając do lasu przechodzimy obok starego dworku gdzie
spotykamy mieszkańców Cicibora, od których dowiadujemy się, że mogiła wciąż
istniej, oraz otrzymujemy przydatne wskazówki jak ominąć podmokłe tereny, przez
które z całą pewnością nie udałoby nam się przejść.
Wkrótce możemy się przekonać, że pomimo suszy to w tutejszym
lesie podłoże w niektórych miejscach jest naprawdę grząskie i wystarczy chwila nieuwagi,
aby zapaść się w błocie po kostki.
Foto Mateusz Siwiec 13. 04. 2020 r.
|
Przeszukując podmokły gęsty las w poszukiwaniu mogiły
zwracamy uwagę na stare majestatyczne potężne drzewa, których z roku na rok
ubywa w tym lesie, jak nam powiedzieli mieszkańcy Cicibora są one
systematycznie niszczone przez wyładowania atmosferyczne. Naszą uwagę również
zwracają stare betonowe mostki nad rowami melioracyjnymi. Mimo iż niespodziewanie
bardzo popsuła się pogoda to nie rezygnujemy z naszych poszukiwań a nasz
wysiłek wkrótce zostaje wynagrodzony i w końcu udaje się nam trafić w miejsce
gdzie znajduje się mogiła. Na miejscu Mateusz przyglądając się opartemu o
drzewo krzyżowi stwierdza, że nie stoi on na swoim dawnym miejscu. Rozglądając
się uważnie po przyległym terenie udaje nam się wypatrzyć słabo już czytelny
ślad w ziemi, którego regularny zarys może wskazywać na to, iż właśnie to
miejsce kiedyś było mogiłą.
Źródła:
- Antoni Kondraciuk mieszkaniec Cicibora Dużego. Któremu
składamy podziękowania za wiele cennych informacji oraz opowieści.
- Szczególne podziękowania dla Pani Sołtys Bożeny Kałabun.
- Ksawery Zdański „Przyczynek do dziejów powiatu
Brzesko-Litewskiego i ziem nim objętych”. Wyd. 1936 r.
- Podlasiak № 50 wyd. 16 grudnia 1923 r. art. pt: „Dzieje
Podlasia Brzeskiego” autor: F. K.
- ks. Jan Urban T. J. „Wśród
Unitów na Podlasiu. Pamiętniki Wycieczek Misyjnych”. wyd. 1923 r.
- Alina Wawrzyńczyk „ Rozwój
Wielkiej Własności Na Podlasiu w XV i XVI Wieku”. Wyd. 1959 r.
- Mgr.pr.Bolesław Górny –
„Monografia Powiatu Bialskiego Województwa Lubelskiego” wyd.1939 r.
- Własne ustalenia.