Kobylany jest to wieś w województwie lubelskim oddalona o 29
km od Białej Podlaskiej.
Udajemy się do „Fortu K”, należącego do pasa umocnień obronnych Twierdzy
Brzeskiej. Dojazd do „Fortu K” położonego na zachód od wsi Kobylany jest dość
prosty gdyż wystarczy z trasy K2 skręcić w prawo kierując się wskazaniami
drogowskazu do miejscowości Kobylany na ul. Aleja Wspomnień. Po przejechaniu
około 500 metrów od skrzyżowania trasy K 2 z ul. Aleja Wspomnień ujrzymy z
prawej strony drogi pomnik upamiętniający żołnierzy 34 Pułku Piechoty poległych
w bitwie stoczonej 5. 02. 1919 roku pod Kobylanami. Przy którym możemy
pozostawić swój pojazd i wyruszyć na teren fortu.
Nim jednak udamy się w naszą wirtualną podróż po terenie
fortu chciałbym krótko przypomnieć o żołnierzach 34 Pułku Piechoty, który
kiedyś stacjonował w Białej Podlaskiej a którzy przeszli swój chrzest bojowy
właśnie tutaj w Kobylanach staczając bój z Niemcami. W książce pt: „Zarys Historii Wojennej Pułków Polskich 1918 -1920. 34
Pułk Piechoty”. Opracowanej przez Majora
Jerzego Wroczyńskiego Wyd. 1929 rok. Odnajdujemy krótki opis bitwy pod
Kobylanami stoczonej przez żołnierzy 34-tego Pułku Piechoty. „O świcie 5 lutego, wieś Kobylany została po krótkiej walce
zdobyta, kompanje porucznika Sokołowskiego posunęły się na dwór Kobylany i
znajdujący się w pobliżu niego stary fort rosyjski. Za wsią na zamarzniętej,
pokrytej śniegiem łące dostały się one w krzyżowy ogień niemieckich karabinów
maszynowych z pobliskich fortów.
Wówczas
obie kompanje poniosły ciężkie straty w zabitych i rannych. Między innymi
poległ dowódca 1-ej kompanji, chorąży Stefan Aperliński. Wobec tego że Niemcy
mieli znaczną przewagę ogniową, oraz z powodu zamarznięcia i niemożności użycia
polskich karabinów maszynowych, natarcie zatrzymało się. Walka ogniowa trwała
jeszcze około godziny. Wreszcie porucznik Sokołowski, nie otrzymawszy znikąd
wsparcia i widząc nadciągające Niemcom posiłki, wycofał swój oddział do
Dobryńki. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną
pisownię). W bitwie tej poległo 11 żołnierzy i 11 zostało rannych. Poległych
żołnierzy pochowano na cmentarzu w Białej Podlaskiej. Więc pamiętajmy o poległych podczas nadchodzącego święta zapalając na ich grobach znicze.
Na terenie „Fortu K”, znajduje się strzelnica i dlatego
przed wejściem na teren fortu powinniśmy upewnić się czy w danej chwili nie
jest prowadzone strzelanie. Również należy zachować ostrożność podczas
poruszania się po terenie fortu pamiętając, że został on kiedyś wysadzony a
więc jak wszystkie tego typu obiekty posiada wiele zarwanych stropów
wystających stalowych prętów i dziur, w które nieostrożny turysta może wpaść.
Należy pamiętać, że wchodząc na teren fortu robicie to na własną
odpowiedzialność i pod żadnym pozorem nie należy zwiedzać go samotnie oraz
wchodzić do pomieszczeń bez dobrych latarek.
Po przejściu za szlaban zagradzający wjazd na polną
drogę prowadzącą
do strzelnicy skręcamy w ścieżkę prowadzącą w lewo. Idziemy słabo widoczną ścieżką, wśród bujnie
rosnącej w tej części fortu roślinności, która doprowadzi nas do północnego
ramienia betonowego wału piechoty. Oczywiście mogliśmy wybrać łatwiejszą trasę
i przespacerować się polną drogą prowadzącą do strzelnicy zamiast przedzierać
się przez krzaki. Ale nasza wyprawa ma na celu zbadania każdego zakątka fortu więc nie może być tylko spacerkiem po gładkiej drodze. Wczesną wiosną, kiedy drzewa pozbawione są jeszcze swej
zielonej szaty dostrzegamy po naszej lewej obwałowania ziemne dawnej fosy. Latem
zieleń skutecznie maskuje wszystkie widoki ograniczając widoczność do kilku
metrów uniemożliwia wykonanie zdjęć z większej odległości.
„Fort K” został zbudowany w latach 1912-1914 na planie trójkąta o niskiej sylwetce wtopionej w teren. Chociaż tak naprawdę prace w forcie i wokół fortu trwały niemal do ostatniej chwili a więc do 1915 roku. Fort charakteryzował się wydłużonymi łagodnymi rawelinami i stokami. Niska sylwetka wtopiona w teren stanowiła utrudnienie dla artylerii przeciwnika, który był zmuszony bardziej do strzelania na oślep niż do wybierania konkretnych celów w celu niszczenia ich. Dodatkowym utrudnieniem dla artylerii przeciwnika było dokładne maskowanie fortu poprzez nasadzenie roślinności i drzew hodowanych w specjalnej szkółce na terenie twierdzy. Wszystkie obiekty były pomalowane tak, aby nie odróżniały się od otoczenia.
O tym jak staranie fort był przygotowany do obrony możemy
przekonać się czytając „Dziennik z kampanii
rosyjskiej 1914 – 1916” Augusta Krasickiego. Gdzie autor pod datą 30
VIII 1915 roku notuje. „Wyjeżdżamy o 6-tej rano,
jadąc przez wsie Koroszczyn, Kobylany, obydwie spalone. Są tu dwa forty
Brześcia, w pierwszym oprócz stałych kazamat z cementu i betonu, nowe budowy z
ziemi i drzewa. W jednym rowie leżały trzy trupy żołnierzy moskiewskich.
Widocznie zginęli od granatu, który wpadł tam, jeden miał cały tył czaszki zerwany.
W środku fortu i na zewnątrz, dużo ogromnych dziur lejkowatych od pocisków z
dużych moździerzy. Wewnątrz fortu pozostałe łuski od wystrzelonej amunicji
świadczą, że zacięta była obrona i zdobywanie, więc wcale nie dobrowolnie twierdzę
Moskale opuścili. W drugim forcie były części świeżo z betonu dobudowane i
kilkaset beczek cementu, które Moskale uciekając rozbili. Przyczółek fortu
wysadzili w powietrze, cała budowa rozsadzona, bloki betonowe i kawałki żelaza
leżą spiętrzone, kawałki mniejsze na kilkaset kroków rozrzucone. Tu także dużo
śladów celnych pocisków haubic, jeden wyszczerbił front betonowy. Wokoło cały
las kołków oplecionych drutem kolczastym, stosy kozłów hiszpańskich żelaznych.
Amunicja karabinowa austriacka, działa Moskale zabrali. W kazamatach w każdym
rogu ikony, widocznie przez żołnierzy porozwieszane. Drugi fort pod Kobylanami był
największym fortem Brześcia. Betonowe i drewniane części fortów są pomalowane na
kolor zielonooliwkowy”. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną
pisownię).
Celowo wstawiam tu zdjęcia wykonane w różnych
okresach czasu i o różnych porach roku w celu pokazania czytelnikowi jak
wygląda ten teren. Oczywiście najwięcej szczegółów zobaczymy na zdjęciach
wykonanych wczesną wiosną. Chociaż my podczas wiosennej wyprawy na teren „Fort
K”, mieliśmy wyjątkowego pecha gdyż trafiliśmy na całkowicie bezchmurny dzień,
gdzie mocno oślepiające słońce położone nisko nad horyzontem bardzo utrudniało
nam robienie zdjęć. Dodatkowym utrudnieniem oczywiście było ukształtowanie
terenu, bo przecież wiele obiektów znajdowało się w cieniu a często również
przyszło nam wykonywać zdjęcia pod to ostre światło słoneczne. Będziecie mogli się o tym przekonać patrząc na drzewa które wystając ponad koronę wału są od blasku słonecznego ledwo widoczne a ich części osłonięte przez wał doskonale widoczne. Na swoje
usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że tylko wiosną można dojrzeć wiele szczegółów,
których latem nie zobaczycie z powodu gęstej roślinności, dlatego też pomimo słabej ich jakości postanowiłem wstawić te zdjęcia. Więc proszę nie
oceniajcie mnie zbyt surowo za kiepską jakość zdjęć, bo nie chodzi tu o jakość a
o to, aby pokazać jak najwięcej szczegółów fortu.
Schron pogotowia położony w północnej części
betonowego wału piechoty, a właściwie powinienem napisać to, co po nim
pozostało. Tutaj też możemy sobie wyobrazić jak bardzo potężna to musiała być
eksplozja aby rozerwać te potężne mury. To właśnie o tym miejscu pisze August Krasicki w swym „Dzienniku
z kampanii rosyjskiej 1914 – 1916”, opisując wysadzony fort.
Wejdziemy na chwilę na szczyt wału, aby pokazać Wam z góry
nie tylko jak wielkie jest to rumowisko gruzu, ale także różnicę wysokości. Wspinaczka taka jest trochę ryzykowna gdyż betonowe głazy pokryte mchem są bardzo śliskie, a chwila nieuwagi może zakończyć się wypadkiem. Więc stanowczo odradzam amatorom wspinanie się po tych gruzach.
Ze szczytu wału dostrzegamy betonowe elementy, do których schodzimy
w dół, aby się im uważnej przyjrzeć. Stanowią one, bowiem zagadkę, co do ich przeznaczenia.
A fakt, iż znajdują się w znacznej odległości od betonowych umocnień dodaje im
jeszcze więcej tajemniczości a także rodzi się następne pytanie, w jaki sposób
się tu znalazły. Czy stanowią one część betonowych umocnień?
Czy też są oddzielną konstrukcją niemającą żadnego związku z Fortem?
Taka wersja przypuszczalnie powstała tylko, dlatego że
podobne dwa betonowe bloki znajdują się na terenie dawnego „Fortu KO”. Również
jedna z hipotez mówi, że były to dystrybutory paliwa.
Widok na betonowe bloki na terenie „Fortu KO”.
|
Oczywiście hipoteza o tym, że owe betonowe klocki były
dystrybutorami nie ma najmniejszego sensu, gdy weźmiemy pod uwagę kilka
oczywistych faktów.
Po pierwsze w Forcie KO było magazynowane paliwo lotnicze, a
więc nie nadawało się do samochodów i budowa dystrybutorów na terenie fortów
nie miała najmniejszego sensu.
Po drugie jak na mój gust zbyt wiele było tych
dystrybutorów, a ich rozmieszczenie bardziej wskazuje na przypadkowe rozrzucenie
po terenie niż jakiekolwiek planowe działanie.
Również hipoteza o tym że były to części związane z instalacją paliwową
nie ma sensu gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż musiałaby taka instalacja biec
okrężną drogą tylko po to aby umieścić te klocki na terenie „Fortu K”.
Odkładamy chwilowo nasze rozważania na temat zastosowania tych obiektów i ruszamy w dalszą drogę w kierunku południowym.
Przedzierając się przez gęste zarośla idziemy
wzdłuż napotkanego słabo widocznego rowu. Docierając w pobliże centrum fortu, przypominamy
sobie, że podobny rów przecież doprowadził nas do środka „Fortu O” w
Koroszczynie. Podobieństwo to nie może być dziełem przypadku i utwierdza nas w
przekonaniu, że rowy te musiały być częścią fortyfikacji.
Foto 2014 r.
|
Foto 2010 r.
|
Ta część fortu przypomina dokładną kopię „Fortu O” w Koroszczynie, o którym to pisałem już wcześniej. Układ otworów strzelniczych broniących wejść w przelotni, pomieszczeń i korytarzy jest identyczny jak w „Forcie O”. Jedyna różnica polega na skali zniszczeń, no i oczywiście późniejszych przeróbkach w postaci zamurowanych wejść i otworów.
Tuż za tą stalową potężną framugą znajdują się dwa otwory strzelnicze broniące wejścia do przelotni. Pierwszy z nich, z którego prowadzono ogień na wprost wejścia został zamurowany za pomocą cegły, która wyraźnie rzuca się w oczy na tle betonowych ścian.
Drugi otwór strzelniczy znajdujący się z prawej strony za wejściem miał za zadanie bronić dostępu do korytarza głównego.
Dostępu do korytarza głównego biegnącego środkiem, który prowadził do wnętrza kazamat był broniony przez dwie strzelnice znajdujące się po jego lewej i prawej stronie.
W „Forcie K” podłoga korytarza głównego prowadzącego do wnętrza kazamat została całkowicie wysadzona. W ten sposób został odsłonięty dolny korytarz prowadzący do „Poterny Osiowej”. Jako ciekawostkę podam, że w Forcie „O’ a także w Forcie „L”, również zostały wysadzone podłogi przy wejściu głównym.
Na przykładzie „Fortu O”, możemy ustalić, że betonowa
podłoga ułożona była na tych betonowych podcięciach wykonanych w ścianach
dolnego korytarza.
Jak widać zniszczoną podłogę można było szybko również naprawić poprzez
ułożenie odpowiednio długich drewnianych bali.
Aby się dostać do kazamat „Wału Piechoty”, zmuszeni jesteśmy
wpierw zejść do dolnego korytarza prowadzącego do „Poterny Osiowej”. Chcąc pokazać
czytelnikom, którzy nigdy nie byli w takich podziemiach, jaki naprawdę panuje w
nich mrok mój kolega wykonał kilka zdjęć tylko w świetle latarki. Gdyż zdjęcia
robione przy użyciu lampy błyskowej nie oddają rzeczywistego nastroju tych
mrocznych korytarzy.
Znajdujemy się przy krótkim korytarzyku o łukowatym
sklepieniu tuż obok klatki schodowej prowadzącej na wyższy poziom.
W tym miejscu zaczyna się długi podziemny korytarz częściowo zniszczonej „Poterny”, która biegła do „Kaponiery Czołowej”. Zachowana część „Poterny w „Forcie K” ma około 60 metrów długości i kończy się częściowo zasypanym wyjściem tuż obok polnej drogi prowadzącej do strzelnicy sportowej.
W tym miejscu zaczyna się długi podziemny korytarz częściowo zniszczonej „Poterny”, która biegła do „Kaponiery Czołowej”. Zachowana część „Poterny w „Forcie K” ma około 60 metrów długości i kończy się częściowo zasypanym wyjściem tuż obok polnej drogi prowadzącej do strzelnicy sportowej.
Widoczne światło na końcu korytarza to odkopany częściowo
wylot z „Poterny”.
Widok na częściowo zamurowany i zasypany wylot z „Poterny”, kończącej się przy polnej drodze. Po drugiej stronie drogi wznosi się wysadzona „Kaponiera Czołowa”.
Widok na „Kaponierę Czołową”.
|
Ale powróćmy jeszcze do podziemnych mrocznych
korytarzy „Fortu K”, po to, aby wejść schodami z „Poterny”, na wyższy poziom do
kazamat „Wału Piechoty”. O tym co tam zobaczyliśmy już wkrótce będziecie mogli
się przekonać. W następnej części również postaramy się odpowiedzieć na pytanie,
jaką rolę spełniały potężne betonowe klocki, które odnaleźliśmy na terenie „Fortu
K”.
Cdn.
Źródła:
- August Krasicki „Dziennik z kampanii rosyjskiej 1914 – 1916”
- http://twierdza.org/
- Własne obserwacje i ustalenia terenowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz