piątek, 31 października 2014

Umocnienia Twierdzy Brzeskiej „ Fort lit. K” w Kobylanach.



Kobylany jest to wieś w województwie lubelskim oddalona o 29 km od Białej Podlaskiej.

Udajemy się do „Fortu K”, należącego do pasa umocnień obronnych Twierdzy Brzeskiej. Dojazd do „Fortu K” położonego na zachód od wsi Kobylany jest dość prosty gdyż wystarczy z trasy K2 skręcić w prawo kierując się wskazaniami drogowskazu do miejscowości Kobylany na ul. Aleja Wspomnień. Po przejechaniu około 500 metrów od skrzyżowania trasy K 2 z ul. Aleja Wspomnień ujrzymy z prawej strony drogi pomnik upamiętniający żołnierzy 34 Pułku Piechoty poległych w bitwie stoczonej 5. 02. 1919 roku pod Kobylanami. Przy którym możemy pozostawić swój pojazd i wyruszyć na teren fortu.




Nim jednak udamy się w naszą wirtualną podróż po terenie fortu chciałbym krótko przypomnieć o żołnierzach 34 Pułku Piechoty, który kiedyś stacjonował w Białej Podlaskiej a którzy przeszli swój chrzest bojowy właśnie tutaj w Kobylanach staczając bój z Niemcami. W książce pt: „Zarys Historii Wojennej Pułków Polskich 1918 -1920. 34 Pułk Piechoty”. Opracowanej przez Majora Jerzego Wroczyńskiego Wyd. 1929 rok. Odnajdujemy krótki opis bitwy pod Kobylanami stoczonej przez żołnierzy 34-tego Pułku Piechoty. „O świcie 5 lutego, wieś Kobylany została po krótkiej walce zdobyta, kompanje porucznika Sokołowskiego posunęły się na dwór Kobylany i znajdujący się w pobliżu niego stary fort rosyjski. Za wsią na zamarzniętej, pokrytej śniegiem łące dostały się one w krzyżowy ogień niemieckich karabinów maszynowych z pobliskich fortów.
     Wówczas obie kompanje poniosły ciężkie straty w zabitych i rannych. Między innymi poległ dowódca 1-ej kompanji, chorąży Stefan Aperliński. Wobec tego że Niemcy mieli znaczną przewagę ogniową, oraz z powodu zamarznięcia i niemożności użycia polskich karabinów maszynowych, natarcie zatrzymało się. Walka ogniowa trwała jeszcze około godziny. Wreszcie porucznik Sokołowski, nie otrzymawszy znikąd wsparcia i widząc nadciągające Niemcom posiłki, wycofał swój oddział do Dobryńki. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię). W bitwie tej poległo 11 żołnierzy i 11 zostało rannych. Poległych żołnierzy pochowano na cmentarzu w Białej Podlaskiej. Więc pamiętajmy o poległych podczas nadchodzącego święta zapalając na ich grobach znicze.



Na terenie „Fortu K”, znajduje się strzelnica i dlatego przed wejściem na teren fortu powinniśmy upewnić się czy w danej chwili nie jest prowadzone strzelanie. Również należy zachować ostrożność podczas poruszania się po terenie fortu pamiętając, że został on kiedyś wysadzony a więc jak wszystkie tego typu obiekty posiada wiele zarwanych stropów wystających stalowych prętów i dziur, w które nieostrożny turysta może wpaść. Należy pamiętać, że wchodząc na teren fortu robicie to na własną odpowiedzialność i pod żadnym pozorem nie należy zwiedzać go samotnie oraz wchodzić do pomieszczeń bez dobrych latarek.



Po przejściu za szlaban zagradzający wjazd na polną drogę prowadzącą do strzelnicy skręcamy w ścieżkę prowadzącą w lewo. Idziemy słabo widoczną ścieżką, wśród bujnie rosnącej w tej części fortu roślinności, która doprowadzi nas do północnego ramienia betonowego wału piechoty. Oczywiście mogliśmy wybrać łatwiejszą trasę i przespacerować się polną drogą prowadzącą do strzelnicy zamiast przedzierać się przez krzaki. Ale nasza wyprawa ma na celu zbadania każdego zakątka fortu więc nie może być tylko spacerkiem po gładkiej drodze. Wczesną wiosną, kiedy drzewa pozbawione są jeszcze swej zielonej szaty dostrzegamy po naszej lewej obwałowania ziemne dawnej fosy. Latem zieleń skutecznie maskuje wszystkie widoki ograniczając widoczność do kilku metrów uniemożliwia wykonanie zdjęć z większej odległości.






„Fort K” został zbudowany w latach 1912-1914 na planie trójkąta o niskiej sylwetce wtopionej w teren. Chociaż tak naprawdę prace w forcie i wokół fortu trwały niemal do ostatniej chwili a więc do 1915 roku. Fort charakteryzował się wydłużonymi łagodnymi rawelinami i stokami. Niska sylwetka wtopiona w teren stanowiła utrudnienie dla artylerii przeciwnika, który był zmuszony bardziej do strzelania na oślep niż do wybierania konkretnych celów w celu niszczenia ich. Dodatkowym utrudnieniem dla artylerii przeciwnika było dokładne maskowanie fortu poprzez nasadzenie roślinności i drzew hodowanych w specjalnej szkółce na terenie twierdzy. Wszystkie obiekty były pomalowane tak, aby nie odróżniały się od otoczenia.






O tym jak staranie fort był przygotowany do obrony możemy przekonać się czytając „Dziennik z kampanii rosyjskiej 1914 – 1916” Augusta Krasickiego. Gdzie autor pod datą 30 VIII 1915 roku notuje. „Wyjeżdżamy o 6-tej rano, jadąc przez wsie Koroszczyn, Kobylany, obydwie spalone. Są tu dwa forty Brześcia, w pierwszym oprócz stałych kazamat z cementu i betonu, nowe budowy z ziemi i drzewa. W jednym rowie leżały trzy trupy żołnierzy moskiewskich. Widocznie zginęli od granatu, który wpadł tam, jeden miał cały tył czaszki zerwany. W środku fortu i na zewnątrz, dużo ogromnych dziur lejkowatych od pocisków z dużych moździerzy. Wewnątrz fortu pozostałe łuski od wystrzelonej amunicji świadczą, że zacięta była obrona i zdobywanie, więc wcale nie dobrowolnie twierdzę Moskale opuścili. W drugim forcie były części świeżo z betonu dobudowane i kilkaset beczek cementu, które Moskale uciekając rozbili. Przyczółek fortu wysadzili w powietrze, cała budowa rozsadzona, bloki betonowe i kawałki żelaza leżą spiętrzone, kawałki mniejsze na kilkaset kroków rozrzucone. Tu także dużo śladów celnych pocisków haubic, jeden wyszczerbił front betonowy. Wokoło cały las kołków oplecionych drutem kolczastym, stosy kozłów hiszpańskich żelaznych. Amunicja karabinowa austriacka, działa Moskale zabrali. W kazamatach w każdym rogu ikony, widocznie przez żołnierzy porozwieszane. Drugi fort pod Kobylanami był największym fortem Brześcia. Betonowe i drewniane części fortów są pomalowane na kolor zielonooliwkowy”. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).






Celowo wstawiam tu zdjęcia wykonane w różnych okresach czasu i o różnych porach roku w celu pokazania czytelnikowi jak wygląda ten teren. Oczywiście najwięcej szczegółów zobaczymy na zdjęciach wykonanych wczesną wiosną. Chociaż my podczas wiosennej wyprawy na teren „Fort K”, mieliśmy wyjątkowego pecha gdyż trafiliśmy na całkowicie bezchmurny dzień, gdzie mocno oślepiające słońce położone nisko nad horyzontem bardzo utrudniało nam robienie zdjęć. Dodatkowym utrudnieniem oczywiście było ukształtowanie terenu, bo przecież wiele obiektów znajdowało się w cieniu a często również przyszło nam wykonywać zdjęcia pod to ostre światło słoneczne. Będziecie mogli się o tym przekonać patrząc na drzewa które wystając ponad koronę wału są od blasku słonecznego ledwo widoczne a ich części osłonięte przez wał doskonale widoczne. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że tylko wiosną można dojrzeć wiele szczegółów, których latem nie zobaczycie z powodu gęstej roślinności, dlatego też pomimo słabej ich jakości postanowiłem wstawić te zdjęcia. Więc proszę nie oceniajcie mnie zbyt surowo za kiepską jakość zdjęć, bo nie chodzi tu o jakość a o to, aby pokazać jak najwięcej szczegółów fortu.






Schron pogotowia położony w północnej części betonowego wału piechoty, a właściwie powinienem napisać to, co po nim pozostało. Tutaj też możemy sobie wyobrazić jak bardzo potężna to musiała być eksplozja aby rozerwać te potężne mury. To właśnie o tym miejscu pisze August Krasicki w swym „Dzienniku z kampanii rosyjskiej 1914 – 1916”, opisując wysadzony fort.






Wejdziemy na chwilę na szczyt wału, aby pokazać Wam z góry nie tylko jak wielkie jest to rumowisko gruzu, ale także różnicę wysokości. Wspinaczka taka jest trochę ryzykowna gdyż betonowe głazy pokryte mchem są bardzo śliskie, a chwila nieuwagi może zakończyć się wypadkiem. Więc stanowczo odradzam amatorom wspinanie się po tych gruzach.







Ze szczytu wału dostrzegamy betonowe elementy, do których schodzimy w dół, aby się im uważnej przyjrzeć. Stanowią one, bowiem zagadkę, co do ich przeznaczenia. A fakt, iż znajdują się w znacznej odległości od betonowych umocnień dodaje im jeszcze więcej tajemniczości a także rodzi się następne pytanie, w jaki sposób się tu znalazły. Czy stanowią one część betonowych umocnień?
Czy też są oddzielną konstrukcją niemającą żadnego związku z Fortem?






Najczęściej na ich temat można usłyszeć, że te potężne betonowe bloki wybudowano w okresie międzywojennym na potrzeby magazynu paliw, który znajdował się w pobliskim dawnym „Forcie KO”, wykorzystywanym przez wojsko Polskie w okresie międzywojennym jako magazyn paliw dla położonego w pobliżu lotniska w Małaszewiczach.
Taka wersja przypuszczalnie powstała tylko, dlatego że podobne dwa betonowe bloki znajdują się na terenie dawnego „Fortu KO”. Również jedna z hipotez mówi, że były to dystrybutory paliwa.


Widok na betonowe bloki na terenie „Fortu KO”.
Oczywiście hipoteza o tym, że owe betonowe klocki były dystrybutorami nie ma najmniejszego sensu, gdy weźmiemy pod uwagę kilka oczywistych faktów.
Po pierwsze w Forcie KO było magazynowane paliwo lotnicze, a więc nie nadawało się do samochodów i budowa dystrybutorów na terenie fortów nie miała najmniejszego sensu.
Po drugie jak na mój gust zbyt wiele było tych dystrybutorów, a ich rozmieszczenie bardziej wskazuje na przypadkowe rozrzucenie po terenie niż jakiekolwiek planowe działanie.
Również hipoteza o tym że były to części związane z instalacją paliwową nie ma sensu gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż musiałaby taka instalacja biec okrężną drogą tylko po to aby umieścić te klocki na terenie „Fortu K”.




Odkładamy chwilowo nasze rozważania na temat zastosowania tych obiektów i ruszamy w dalszą drogę w kierunku południowym.


Przedzierając się przez gęste zarośla idziemy wzdłuż napotkanego słabo widocznego rowu. Docierając w pobliże centrum fortu, przypominamy sobie, że podobny rów przecież doprowadził nas do środka „Fortu O” w Koroszczynie. Podobieństwo to nie może być dziełem przypadku i utwierdza nas w przekonaniu, że rowy te musiały być częścią fortyfikacji.



Foto 2014 r.

Foto 2010 r.


Ta część fortu przypomina dokładną kopię „Fortu O” w Koroszczynie, o którym to pisałem już wcześniej. Układ otworów strzelniczych broniących wejść w przelotni, pomieszczeń i korytarzy jest identyczny jak w „Forcie O”. Jedyna różnica polega na skali zniszczeń, no i oczywiście późniejszych przeróbkach w postaci zamurowanych wejść i otworów.



Ławka strzelecka na przedpiersiu fortu.


Widok na zamurowane drugie wejście do przelotni.



Tuż za tą stalową potężną framugą znajdują się dwa otwory strzelnicze broniące wejścia do przelotni. Pierwszy z nich, z którego prowadzono ogień na wprost wejścia został zamurowany za pomocą cegły, która wyraźnie rzuca się w oczy na tle betonowych ścian.




Drugi otwór strzelniczy znajdujący się z prawej strony za wejściem miał za zadanie bronić dostępu do korytarza głównego.





Dostępu do korytarza głównego biegnącego środkiem, który prowadził do wnętrza kazamat był broniony przez dwie strzelnice znajdujące się po jego lewej i prawej stronie.


W „Forcie K” podłoga korytarza głównego prowadzącego do wnętrza kazamat została całkowicie wysadzona. W ten sposób został odsłonięty dolny korytarz prowadzący do „Poterny Osiowej”. Jako ciekawostkę podam, że w Forcie „O’ a także w Forcie „L”, również zostały wysadzone podłogi przy wejściu głównym.


Na przykładzie „Fortu O”, możemy ustalić, że betonowa podłoga ułożona była na tych betonowych podcięciach wykonanych w ścianach dolnego korytarza.
Jak widać zniszczoną podłogę można było szybko również naprawić poprzez ułożenie odpowiednio długich drewnianych bali.




Aby się dostać do kazamat „Wału Piechoty”, zmuszeni jesteśmy wpierw zejść do dolnego korytarza prowadzącego do „Poterny Osiowej”. Chcąc pokazać czytelnikom, którzy nigdy nie byli w takich podziemiach, jaki naprawdę panuje w nich mrok mój kolega wykonał kilka zdjęć tylko w świetle latarki. Gdyż zdjęcia robione przy użyciu lampy błyskowej nie oddają rzeczywistego nastroju tych mrocznych korytarzy.






Znajdujemy się przy krótkim korytarzyku o łukowatym sklepieniu tuż obok klatki schodowej prowadzącej na wyższy poziom.
W tym miejscu zaczyna się długi podziemny korytarz częściowo zniszczonej „Poterny”, która biegła do „Kaponiery Czołowej”. Zachowana część „Poterny w „Forcie K” ma około 60 metrów długości i kończy się częściowo zasypanym wyjściem tuż obok polnej drogi prowadzącej do strzelnicy sportowej.


Widoczne światło na końcu korytarza to odkopany częściowo wylot z „Poterny”.



Widok na „Poterne” z Walu Piechoty.


Widok na częściowo zamurowany i zasypany wylot z „Poterny”, kończącej się przy polnej drodze. Po drugiej stronie drogi wznosi się wysadzona „Kaponiera Czołowa”.



Widok na „Kaponierę Czołową”.
Ale powróćmy jeszcze do podziemnych mrocznych korytarzy „Fortu K”, po to, aby wejść schodami z „Poterny”, na wyższy poziom do kazamat „Wału Piechoty”. O tym co tam zobaczyliśmy już wkrótce będziecie mogli się przekonać. W następnej części również postaramy się odpowiedzieć na pytanie, jaką rolę spełniały potężne betonowe klocki, które odnaleźliśmy na terenie „Fortu K”.


Cdn.




Źródła:


- „Zarys Historii Wojennej Pułków Polskich 1918 -1920. 34 Pułk Piechoty”. Opracował  Major Jerzy Wroczyński Wyd. 1929 rok.

- August Krasicki „Dziennik z kampanii rosyjskiej 1914 – 1916”

- http://twierdza.org/

- Własne obserwacje i ustalenia terenowe.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz