Biała Podlaska jest to miasto w województwie lubelskim, dawniej zwanym Białą Radziwiłłowską, lub książęcą, (łacińska nazwa Alba Ducalis).
Dzisiaj chciałbym napisać o zabytkowym zespole Zamkowo-Parkowym Radziwiłłów znajdującym się w Białej Podlaskiej przy ulicy Warszawskiej. Historia, którą opiszę nie będzie sięgać odległych czasów dawnych właścicieli Radziwiłłów, chociaż o nich będzie mowa. Jest to historia, która tworzy się obecnie na naszych oczach gdyż wydarzenia, które mają tu miejsce chyba warte są tego, aby im poświęcić ten wpis. Rozpoczęta w 2012 roku rewitalizacja na terenie Zamkowo-Parkowym Radziwiłłów ma zmienić oblicze tego miejsca, jednak podczas prowadzonych prac, nastąpiły zdarzenia, które zaskoczyły chyba wszystkich i o nich tu będzie mowa.
Pomnik widziany z wałów zamkowych z herbem miasta przedstawiający świętego Michała stojącego na smoku z mieczem i wagą w rękach. |
Na początek chciałbym zabrać czytelników na krótką wirtualną wycieczkę po Zespole Zamkowo-Parkowym Radziwiłłów w naszym mieście takim, jakim był dotychczas tym samym dając czytelnikowi, który nigdy nie był w Białej Podlaskiej szansę zorientowania się w zachodzących zmianach. A dla tych, którzy znają to miejsce wycieczka ta będzie pewnego rodzaju wspomnieniem i śladem po tym jak to kiedyś wyglądało. Po to, aby nie stało się tak jak pisał w pierwszym rozdziale zatytułowanym „Biała na Podlasiu” swojej książki pt: „Obrazy Z Życia I Podróży”. J. I. Kraszewski „Czemuż niemogę znaleźć książeczki, w której dzieckiem jeszcze, trawiony gorączką literatury i sztuki, opisałem był sobie i wyrysowałem po dziecinnemu stare Bialskie zamczysko; byłaby to dla mnie miła pamiątka”. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
Naszą wirtualną wycieczkę rozpoczynamy przechodząc
bramą główną od ulicy Warszawskiej, przy, której znajduje się Galeria Podlaska. Tuż za tą bramą rozciągają się obwałowania ziemne zespołu
zamkowo-parkowego wraz z fosą.
Widok na Galerię z Fosy.
|
Sześć znajdujących się tu armat, dawniej okalało wybudowany przez Rosjan Pomnik (istniejący do dziś na polach pod Polatyczami) upamiętniający zwycięską bitwę w 1794 roku rosyjskiego korpusu gen. Aleksandra Suworowa z korpusem polskim gen. Karola Sierakowskiego pod Terespolem.
Widok z wałów na bramę w scenerii zimowej.
|
Widok na bastion północno-wschodni.
|
Teraz przejdziemy na częściowo zachowany bastion
znajdującym się tuż przed bramą i wieżą.
Oficyna północno-zachodnia, w której mieści się
obecnie Szkoła Muzyczna oraz Multimedialna Biblioteka dla dzieci i młodzieży.
Tuż przy oficynie północno-zachodniej znajduje się obecnie
amfiteatr wybudowany na bastionie północno-zachodnim.
|
Wał zamkowy od strony zachodniej, za którym znajduje się
głęboka fosa, dawniej istniała tu brama koszarska z mostem zwodzonym i droga
prowadząca do Sławacinka.
|
Widok na oficynę zachodnią od strony wałów.
|
Wieżyczka południowo-zachodnia z której prowadziła galeria do
pałacu.
|
Widok na oficynę zachodnią od strony parku, (czyli od dawnego
dziedzińca).
|
Jednym z najbardziej znanych dawnych właścicieli zamku w Białej był Karol Stanisław Radziwiłł „Panie Kochanku”. Na temat, którego powstało wiele legend, w których był przedstawiany jako opój, hulaka, ale także jako wzór szlachetności i wielki patriota. Jedną z takich legend opisał Józef Ignacy Kraszewski w swojej książki pt: „Obrazy Z Życia I Podróży”.
„Wiadomo że Pan Wojewoda, jak sam nieskończenie pozwalał sobie polować (wyraz techniczny) tak też lubił kłamców i gadułów, którzy mu baje pletli i jego wymysłom potakiwali – Jeden taki żartowniś, o gruby poszedł zakład z Xięciem, że mu tak skłamie, iż Xiąże uwierzyć nie zechce. Xiąże trzymał zakład, że wszystko uzna prawdą, co ten powie. Rozpoczął dworak opowiadanie najdziwaczniejsze, jako po sznurze kręconym z sieczki, łatając się urywanym od dołu, laz do nieba, jako tam widział, wiele dziwnych a osobliwych rzeczy. Xiąże śmiał się i potakiwał. Nareście ku końcowi bajki dodał ów dworak.
- Co mnie najbardziej tam zdziwiło, to żem spotkał prapradziada W. X. Mości pasącego - świnie.
- A co to, to już bajka, zakrzyczał Xiąże, bajka, panie kochanku, żaden tego Radziwiłł nigdy nie robił; służyłem ja wprawdzie za kuchcika u Pana Gałeckiego, ale to co innego i nie bez racij.
- W. X. Mość, przegrałeś zakład.
- No, no! Panie kochanku, z wami to tak zawsze, jeszcze mi opaskudziłeś mego pradziada!” (w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
Karol Stanisław Radziwiłł „Panie Kochanku” najbogatszy magnat Rzeczypospolitej zmarł na zamku w Białej, który po jego śmierci zaczął popadać w ruinę.
Innym nie mniej znanym właścicielem Bialskiego zamku był Hieronim Florian Radziwiłł zwany Okrutnym Księciem to za jego czasów powstało
wśród mieszkańców Białej najwięcej podań i legend na temat Bialskich lochów,
gdyż to on kazał rozbudować na Bialskim zamku lochy, do których wtrącał
wszystkich, którzy mu się narazili.
Julian Bartoszewicz
w swojej książce pt: „Zamek Bialski” w części drugiej min tak opisuje zachowanie
księcia Hieronima Radziwiłła.
„Innym razem, książę
więcej ponury siedział w oknie zamku i spoglądał na dziedziniec. Wtem ujrzał,
jak ktoś z jego służby chodził poprzed bramą tu i tam, jakby kogoś oczekiwał.
Książę podejrzliwy wyszedł z pałacu i prosto zmierza ku bramie, dosyć oddalonej
od zamku. „Po co tutaj chodzisz?” pyta się tego, co chodził. Ten, nagle
zagadniony, myślał, że dobrze się znajdzie, kiedy odpowie: „Chcę być zawsze na
usługach Waszej Książęcej Mości, więc jestem mu na widoku.” Radziwiłł, który
się nie znał na tych dworskich grzecznościach, rozgniewał się niepomału.- „No –
zawołał na sługi – po…po…wiesić go!” a zwracając się do nieszczęśliwego: „teraz
waćpan bę…będziesz mi zawsze na widoku.” Rozkaz co do joty wypełniony został.” (w tekście zachowano oryginalną
ówczesną pisownię).
Widok na oficynę północno-wschodnią od strony parku.
|
Dwie widoczne oficyny północne wschodnia i zachodnia w
czasach Radziwiłłów były budynkami parterowymi, zostały one przebudowane w czasach
późniejszych.
|
Wiosną 2012 roku na terenie parku została
przeprowadzona wycinka drzew, która była wstępem do dalszych prac, które miały
się rozpocząć latem. Ogołocony ze starych drzew park, już nie był tym samym
parkiem a widok pieńków po świeżo ściętych drzewach sprawiał dość przykry
widok.
Z całą pewnością park był trochę zaniedbany i
wymagał zmian, czy zmieni się na lepsze no cóż pozostaje tylko czekać na zakończenie
prac, wówczas będziemy mogli ocenić.
Pod koniec maja 2012 roku ruszają pierwsze prace związane z remontem wieży zamkowej, pojawia się ogrodzenie wokół wieży i są skuwane stare tynki. W tym czasie jeszcze nic nie zapowiadało przyszłych wydarzeń, a i w dalszym ciągu można było jeszcze spokojnie spacerować po parku, chroniąc się w cieniu drzew przed prażącym słońcem.
Czerwiec 2012 roku ustawione rusztowania przy wieży zamkowej. |
Po położeniu nowych tynków na ścianach został zdemontowany hełm wieży, nazywany przez niektórych mieszkańców latarnią. Przyglądając się kolejnym etapom prowadzonych prac remontowych wciąż jeszcze mogłem spokojnie spacerować po parku.
Wkrótce prace miały rozpocząć się również w parku na początku przy usuwaniu pozostałych pni po ściętych drzewach, oraz przy najgorzej prezentującym się obiekcie tj: przy wieżyce wschodniej znajdującej się obok kaplicy.
W sierpniu przy remontowanej wieży pojawia się nowa drewniana konstrukcja. Jest to hełm, który wpierw na ziemi jest obijany miedzianą blachą przed umieszczeniem go na szczycie wieży.
Ale tak
naprawdę prawdziwych emocji w związku z rewitalizacją „Zespołu Zamkowo-Parkowego
Radziwiłłów" miały dostarczyć pierwsze dni września 2012 roku. Wpierw
ustawiony jest na szczycie wieży nowy hełm na widok, którego mieszkańcy miasta zadzierając głowy do góry
wyrażają różne opinie. Jak to zwykle bywa nowa
kolorystyka wieży jednym się podoba innym mniej.
Zaledwie dwa dni później 4.09.2012 roku podczas
prowadzonych prac ziemnych we wschodniej części parku, kopiąca koparka natrafia
na mur pod ziemią, oraz niewielki murek w pobliżu biblioteki. Znalezisko
znajduje się w dobrze znanym miejscu chyba wszystkim mieszkańcom miasta. Zawsze
w tym miejscu widoczne były cegły w podłożu, które tworzyły alejkę prowadzącą
od oficyny północno-wschodniej do wieżyczki południowo-wschodniej. I chociaż
wszyscy wiedzieli o istnieniu w tym miejscu w dawnych czasach ogrodzenia, to
nikt nie miał pojęcia, że tak płytko pod ziemią istnieje tak niezwykle dobrze
zachowana arkadowa konstrukcja.
Tak wyglądała alejka biegnąca od biblioteki do wieżyczki południowo-wschodniej.
Tym czasem w parku pojawili się zawiadomieni o znalezisku archeolodzy, którzy badają konstrukcję oraz przeszukują teren, odnajdując sporą liczbę pamiątek.
Wraz z odnalezieniem arkady pojawia się wiele pytań. Nie tylko dotyczących zastosowania, jaką spełniała w przeszłości, ale również co zrobić z tym znaleziskiem, czy wyeksponować ją i jak to zrobić?
Wraz z odnalezieniem arkady pojawia się wiele pytań. Nie tylko dotyczących zastosowania, jaką spełniała w przeszłości, ale również co zrobić z tym znaleziskiem, czy wyeksponować ją i jak to zrobić?
W około 100 metrowym odkopanym murze, który łączący oficynę północno-wschodnią z wieżyczką południowo-wschodnią znajduje się około 30 arkad.
Wkrótce podczas prowadzonych prac
ziemnych wzdłuż głównej alejki, robotnicy natrafiają na kolejną dość niezwykłą
budowle. Ponownie do akcji wkraczają archeolodzy, którzy odkopują i badają
odnaleziony obiekt. Tymczasem rodzi się pytanie na temat przeznaczenia budowli?
Czy to część studni, fontanny, a może wejście do bialskich lochów, mających
prowadzić pod parkiem do kościoła św. Anny i Sławacinka.
Na temat Bialskich lochów
istnieje wiele przekazów i legend, lecz wielu współcześnie żyjących uważa, że
to tylko legendy niemające nic wspólnego z rzeczywistością.
Przeglądając stare wydawnictwa natrafiłem na pismo pt:
Młodzież z Podlasia Miesięcznik Młodzieży Gimnazjalnej w Białej Podlaskiej №
11. z maja 1924 roku. Była to gazeta wydawana od 1922 roku, którego redaktorami
byli profesorowie Gimnazjum męskiego w Białej Podlaskiej a do którego artykuły
pisali uczniowie. Przytoczę tu krótki fragment jednego z takich artykułów pt:
„Lochy Bialskie” gdzie czytamy: „Te podziemne korytarze ciągnęły się od mostu
zwodzonego na fosie, a prowadziły prosto na dziedziniec pałacowy, następnie
skręcały i szły nawet pod rzeką, a może aż na przedmieście Wolę. Głębokie te pieczary,
w których głucho rozlegały się kroki człowieka; przerażały ludzi a wreszcie
sama nieświadomość o ich długości, wytworzyła bajeczne podania, że jakoby lochy
te ciągnęły się aż do Międzyrzeca i miały kilka, a nawet kilkanaście wiorst.
Z czasem zamek opuszczony przez właścicieli ucichł i
opustoszał, a lochy częściowo już zniszczone stały się kryjówką podczas
prześladowań Unitów i walk o niepodległość z 1863 roku.
Dziś lochy częściowo zapadłe,
porosłe mchem i trawą, mają ten niby tajemniczość, który otacza rzeczy minione,
zamierzchłe”. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
Archeolog Pan Mieczysław Bienia uważa, że mamy do
czynienia z fontanną, a podziemny korytarz przypuszczalnie służył do
konserwacji mechanizmu fontanny, którym być może były przeprowadzone rury.
Oglądając te świeżo odkopywane skarby architektury kryjące się na terenie zamku Radziwiłłowskiego, przypomniał mi się fragment autorstwa naszego wielkiego pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego, który w „Obrazach z Życia i Podróży”. Wydanych w 1842 roku, opisując zamek w Białej nie omieszkał właśnie wspomnieć o fontannie. Być może oglądał on inną fontannę, a może i miał na myśli właśnie tą. Ale czytając ten fragment jego książki odniosłem wrażenie, że dziś dane jest nam oglądać te same obrazy, co widział J. I. Kraszewski.
„W ogrodzie objętym wałami (przestrzeń którą one otaczały
była wielka) zarosłym zdziczałemi drzewy, chwasty i kapustą dzisiejszych
mieszkańców zamku, była grota z muszli i gipsatur, z której tylko to pamiętam,
żem w niej pierwszy raz widział krzyż Ś. Stanisława trzymany przez aniołów;
musiało to być na wieczną pamiątkę kawalerstwa któregoś z ostatnich
Radziwiłłów,- wróble na tem wiele skorzystały, bo zdaje się że dla nich, nic w
świecie niema wygodniejszego na gniazda, nad połamane gipsatury, przyczepione
do murów, i lubo im świergotać na zwaliskach. Była tam też wśród kapuścianych
grządek fontanna bez wody, kaplica bez nabożeństwa i słupy bez parkanu, tak jak
zamek bez panów i bez duszy”. (w tekście zachowano oryginalną ówczesną
pisownię).
Chociaż odkrycia archeologiczne są dzisiaj sensacją
z całą pewnością, przed współczesnymi badaczami „Fontannę” jak i pozostałe odkryte
obiekty znalazł ktoś dużo wcześniej świadczą o tym stare rury będące przy tych
obiektach.
Po tym odkryciu chyba już nikt nie miał
wątpliwości, że w trakcie prowadzonych prac na terenie parku będą następne
znaleziska archeologiczne. I rzeczywiście już po paru dniach robotnicy tym
razem przy oficynie zachodniej ponownie natrafiają na ślady przeszłości.
I chociaż w trakcie prowadzonych prac ziemnych na terenie parku odkrycia archeologiczne bardzo mnie interesowały, to jednak trochę z żalem spoglądałem jak moje ulubione miejsce spacerów po tej oazie zieleni zamienia się w szary plac budowy. Wkrótce też teren zostaje ogrodzony stając się niedostępnym z uwagi na prowadzone prace.
Ale w błędzie jest ten, który sądzi, że na tym zakończy się historia odnalezionych pod ziemią śladów historii, bo kolejne dni przynoszą następne odkrycia, tym razem w pobliżu wschodnich wałów zamkowych.
I chociaż nie ma już mojej ulubionej cienistej parkowej alejki, to wciąż chodzę na spacery po Radziwiłłowskim zamku, obserwując jak powoli dobiegają do końca prace przy remontowanej wieży zamkowej. Spojrzeć jak piękniej wieżyczka obok kaplicy, czy też popatrzeć jak oczyszczany jest pomnik Karola Boromeusza dumnie spoglądającego na ulicę Zamkową.
Dzisiaj Zamek Bialski jest pełen niespodzianek i zaskakuje tych, którzy wdarli się na jego teren z całym swoim ciężkim sprzętem i płata im figle ujawniając po kawałeczku skrywane w ziemi tajemnice swej przeszłości.
Tym razem ukazał budowlańcom przy nie tak dawno odkrytej arkadzie następną tajemniczą budowle. Czym była owa budowla? Może tajemniczą grotą, o której pisał Kraszewski, a być może tylko zwykłą piwnicą?
Tym razem ukazał budowlańcom przy nie tak dawno odkrytej arkadzie następną tajemniczą budowle. Czym była owa budowla? Może tajemniczą grotą, o której pisał Kraszewski, a być może tylko zwykłą piwnicą?
Wszystkie te odkrycia wzbogacają naszą wiedzę i
zapełniają białe plamy w historii Bialskiego Zamku i jego dawnych właścicieli.
Jaki będzie dalszy los odkrytych budowli, czas
pokaże. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że następne pokolenia nie ocenią nas
zbyt surowo.
- Informacje na temat odkrytych obiektów uzyskano dzięki uprzejmości archeologa Pana Mieczysława Bienia.
- własne obserwacje.
- Józef Ignacy Kraszewski - „Obrazy Z Życia I Podróży”. Tom I. wyd. 1842.
- Miesięcznik Młodzieży Gimnazjalnej w Białej Podlaskiej pt: ”Młodzież Podlasia” art. - F. Konczyńskiego pt: „Lochy Bialskie”.
- Kazimierz Bartoszewicz – Dawna Biała Na Podlasiu w wspomnieniach mego dziadka Adama (1792-1878) wyd. 1928
- Julian Bartoszewicz - "Zamek Bialski" (Dzieje Miasteczka. Obrazy z życia magnatów. Akademia Bialska). Część Druga.