poniedziałek, 31 października 2011

Mogiły polskich pilotów z września 1939 roku w okolicach wsi Helenów.

Ponieważ zbliża się święto „Wszystkich Świętych”, chciałem przypomnieć abyśmy pamiętali o żołnierskich mogiłach.
Helenów jest to wieś w województwie lubelskim oddalona 12 km od Białej Podlaskiej.
W lesie w pobliżu linii Kolejowej za wsią Helenów, która położona jest pomiędzy Porosiukami a Sokulami znajdują się dwa groby poległych w wrześniu 1939 roku polskich pilotów.
Tu muszę na samym początku zaznaczyć, że na wielu strona internetowych spotykam wciąż ten sam błąd: „Pochowani zostali we wspólnym grobie w lesie”, powyższa informacja jest błędna, gdyż lotnicy zostali pochowani w dwóch mogiłach oddalonych od siebie około 660 metrów.



11 września 1939 roku trzy samoloty z 53 Eskadry Obserwacyjnej przydzielonej do dyspozycji armii Modlin, w składzie dwa samoloty RWD-14 „Czapla” i jeden nieuzbrojony RWD-8 otrzymały polecenie przebazowania z lotniska Stara Wieś koło Węgrowa, do którego zbliżała się niemiecka kolumna pancerna, na lotnisko w Brześciu nad Bugiem. W trakcie przelotu polskie samoloty biorąc za charakterystyczny punkt orientacyjny tory linii kolejowej Warszawa - Brześć leciały wzdłuż nich.  Polscy piloci oczywiście nie mogli wiedzieć o tym, że niemieccy lotnicy również używają tej linii kolejowej jako punktu orientacyjnego. Tego dnia o godz.16.05 lecący niemiecki pilot hptm. Wolfgang Falck z 2/76ZG  na Messerschmitt Bf 110 C, około 8 km na południowy wschód od Białej Podlaskiej zauważył powolnego trzysilnikowego Fokera. Chociaż polska załoga również zauważyła niemieckiego dwusilnikowego myśliwca i usiłowała uciec lotem koszącym, to jednak Niemiec dogonił go i ostrzelał. Nieuzbrojony transportowy Fokker F-VII z 4. Eskadry Bombowej Lekkiej ze Lwowa pilotowany przez plut. Antoniego Krula usiłował lądować awaryjnie na zaoranym polu. Podczas tego lądowania samolot rozbił się, ale na szczęście załoga wyszła z tego bez szwanku. Pięć minut później gdy Wolfgang Falck już miał wracać na macierzyste lotnisko zauważył kolejny nieuzbrojony i powolny polski samolot RWD-8 na, którym lecieli p.por. pilot Tadeusz Oskar Sobol oraz por.obserwator Stanisław Hudowicz. W tym starciu załoga Polskiego RWD-8 nie miała najmniejszych szans. Messerschmitt Bf 110 hptm. Wolfganga Falcka z 2/76ZG  oddał zabójczą serie do RWD-8 który rozbił się w pobliżu torów kolejowych.
Obaj piloci p.por. pilot Tadeusz Oskar Sobol i por.obserwator Stanisław Hudowicz zgineli.
Zagadką pozostaje, dlaczego mogiły obu pilotów są od siebie tak bardzo oddalone.




Z uwagi na fakt, iż są to leśne mogiły postanowiłem opisać możliwie dokładnie dojazd do nich.
Z trasy K-2 skręcamy na drogę asfaltową prowadzącą do wsi Porosiuki.

Po minięciu mostu na rzece Krznie dojeżdżamy do wsi Porosiuki w której skręcamy w lewo i dalej jedziemy cały czas asfaltem do następnego skrzyżowania i skręcamy w prawo.

Jadąc teraz prosto dojeżdżamy do torów kolejowych, tuż za przejazdem kolejowym należy skręcić z drogi asfaltowej w prawo, w polną drogę.

Od tej pory będziemy się poruszać przez cały czas drogąmi polnymi. Po minięciu żwirowni i pojedynczych zabudowań docieramy do lasu, na skraju którego stoi czerwona tablica oznaczająca nadleśnictwo.

(Droga na tym odcinku jest w bardzo złym stanie i w okresie intensywnych opadów może się okazać nie przejezdna dla samochodu. Dlatego poniżej podam drugi wariant trasy w przypadku gdy okaże się że droga przez las jest nieprzejezdna). 

Tu drogą przez las jedziemy dalej na drzewach powinniśmy dostrzec oznaczenie żółtego szlaku turystycznego(lub niebieskie znakowanie). Drogą przez las jedziemy aż do leśnej krzyżówki, po lewej stronie drogi, powinniście ujrzeć taki o to biało czerwony szlaban.



 Za szlabanem kilka metrów dalej, po prawej stronie drogi widoczny jest grób p.por. pilota Tadeusza Oskara Sobola, który poległ w dniu 11.09.1939 r.




Teraz aby dotrzeć do drugiej mogiły z tego miejsca najprościej jest skręcić w prawo na w/w leśnym skrzyżowaniu i dotrzeć do torów.



Przy torach skręcamy w lewo po przebyciu około 600 metrów po lewej stronie drogi na skraju lasu znajduje się mogiła drugiego członka załogi zestrzelonego samolotu RWD-8  por.obserwatora Stanisława Hudowicza poległego w dniu. 11.09.1939 r.





Na płycie zostało błędnie wypisane nazwisko powinno być por.obs. Stanisław Hudowicz.

Drugi wariant trasy.
Ta droga jest w lepszym stanie i łatwiejsza do przebycia.
Po dotarciu do lasu (przed czerwoną tablicą nadleśnictwa, a ostatnimi zabudowaniami) zobaczymy skręt w prawo, wąską drogą dojeżdżamy do torów kolejowych. Przy torach skręcamy w lewo i jedziemy wzdłuż torów po lewej stronie na skraju lasu powinniśmy dostrzec pojedynczą mogiłę.
Aby dotrzeć do mogiły Tadeusza Oskara Sobola od tego miejsca należy się cofnąć około 600 metrów i wypatrywać słabo widocznej drogi na skraju lasu. Drogą przez las po około 60 metrach dotrzemy do skrzyżowania leśnego i mogiły. Jesienią biało czerwony szlaban, widoczny jest już praktycznie ze skraju lasu.




CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!

sobota, 29 października 2011

Pohulanka przy warszawskiej drodze.


Na przedmieściach Białej Podlaskiej przy ul. Warszawskiej w dawnych czasach istniało miejsce zwane Pohulanką. Miejsce to możemy zobaczyć na starej mapie z 1911 roku. Znajdowało się ono przy trakcie Warszawa - Brześć i na tej mapie zostało oznaczone jako „Pohulanka”. Na próżno byście szukali takiego oznaczenia na współczesnych mapach, gdyż obecnie nikt już takich miejsc nie zaznacza.
                    Biała Podlaska ul.Warszawska
Moje zainteresowanie Pohulanką nie jest przypadkowe, wpływ na nie mają opisy jej w książkach trzech wybitnych postaci: Józefa Ignacego Kraszewskiego, Juliana Bartoszewicza, Zygmunta Glogera.
Muszę tu nadmienić, że wszyscy trzej panowie dobrze się znali i chociaż mieszkali w różnych zakątkach naszego kraju, utrzymywali ze sobą kontakt, odwiedzali się i korespondowali ze sobą. Wszyscy trzej byli historykami, więc ich przyjaźń nie dziwi nikogo, bo z całą pewnością mieli wiele wspólnych tematów, ale prócz tego faktu łączy ich jeszcze jedno.

                    Biała Podlaska ul.Warszawska

Nim jednak przejdę dalej uchylmy rąbka tajemnicy na temat Pohulanki. W tym celu sięgam po „Encyklopedie Staropolską” Zygmunta Glogera wydaną w 1900 roku.
„Karczmom, położonym zwłaszcza pod miastami i u przewozów, nadawano często nazwy charakterystyczne, powtarzające się w Koronie i Litwie, takie np. jak: Wygoda, Wygódka, Uciecha, Ucieszka, Rozkoszna. Już w XVII wieku mamy nazwę gospody Czekaj (w wojew. Sandomierskiem, parafii Lubczyna), gdzieindziej mamy: Poczekaj, Łapigrosz, Ostatnigrosz, Hulanka, Pohulanka, Sodoma (wśród lasów)”, ( tekst zawiera oryginalną pisownie).
Ilustracje z „Encyklopedii Staropolskiej” Zygmunta Glogera
Ten krótki cytat wyrwany z definicji Karczmy zawartej w/w encyklopedii niby niewiele znaczy. Ale gdy sięgniemy po inną książkę pt „Dawna Biała na Podlasiu w wspomnieniach mego dziadka Adama” Kazimierza Bartoszewicza i przeczytamy słowa następnego autora:
„Dojeżdżając do Białej od Siedlec i Międzyrzeca traktem głównym warszawskim, drogą bitą (chausse), jest porządna karczma, alias dom zajezdny, Pohulanką zwany, położona w odległości wiorst 2½ od miasta”.
A oto drugi cytat z tej samej książki:
„Z innej strony miasta, przez wielką groblę, przeszło pół wiorsty ciągnące się przez błota, otaczające z obu stron rzekę Trznę, oddzielające miasto od przedmieścia Woli, wychodzi się na piękny obszar, gdzie jest wioseczka porządna i zabudowania, należące do łowiectwa bialskiego. Prawie obok łowiectwa, z drugiej strony publicznej drogi jest duża karczma porządna, Ostatnim Groszem zwana”, ( tekst zawiera oryginalną pisownie).
                    Biała Podlaska ul.Warszawska
Czy oby na pewno tych dwóch ludzi przez przypadek wymienia te same nazwy karczm?
Ale póki, co zobaczmy jak pisał na temat Pohulanki Józef Ignacy Kraszewski w swojej książce pt „Obrazy Z Życia I Podróży” wyd. 1842 r. „ W rekreacje chodziliśmy na spacery na wały zamkowe, do ogrodu Akademickiego, do Pohulanki na warszawskiej drodze”.
Jak do tej pory nie udało mi się znaleźć zdjęcia, ani rysunku karczmy Pohulanki na przedmieściach Białej. Chociaż Z.Gloger w „Encyklopedii Staropolskiej” podaje, że karczmy polskie budowane były w dwóch wersjach załączając do tych opisów plany, to i tak pozostaje pytanie jak wyglądała Pohulanka przy warszawskiej drodze?
Ilustracje z „Encyklopedii Staropolskiej” Zygmunta Glogera
Na podstawie „Encyklopedii Staropolskiej” Z.Glogera który jak pisze „Żydami, według dawnego zwyczaju, osiadłe karczmy.” Biorąc pod uwagę fakt, że w danych czasach w Białej istniała duża społeczność Żydowska, w której rękach skupiony był cały handel, na co dowodem może być artykuł z Podlasiaka No 2 z dnia 20 stycznia 1932 r. pt: „W obronie najżywotniejszych interesów”. Możemy niemal być pewni, że karczma Pohulanka była prowadzona i zarządzana przez Żyda, którego jednak nie udało mi się ustalić z nazwiska.
Do naszych czasów zachowała się droga zaznaczona na załączonej mapie.

Cóż zatem było tak niezwykłego w karczmie Pohulanka, że tych trzech wybitnych ludzi tamtej epoki uznało za konieczne opisanie tego miejsca?
Co nimi kierowało, że odwiedzili Pohulankę a nie dom zajezdny wraz gospodą, który istniał w centrum miasta, do którego było im znacznie bliżej?

Plac na którym stała Pohulanka obecnie porośnięty jest gęstą roślinnością.

Każdy z nich na swój sposób, zawile odpowiada na to pytanie. Ja wśród linijek ich tekstów znalazłem odpowiedź. Wy jeśli chcecie poznać ten sekret poszukajcie sami.
„Według mnie, niema nic naturalniejszego nad chęć poznania i wyśledzenia historij miejsc, które nas dzisiaj, pod jakimkolwiek względem zajmują.”     
( w/w cytat pochodzi z „Obrazy z życia i podróży.” J. I. Kraszewskiego tymi słowami zaczyna się pierwsza strona I rozdiału pt: Biała na Podlasiu. W oryginalnej pisowni).


Wykorzystano fragment mapy austro-węgierskiej Mafsstab 1:100000 wyd.1911r.

niedziela, 23 października 2011

Dworek w Witulinie

Witulin jest to wieś w województwie lubelskim w gminie Leśna Podlaska oddalona o 10 km od Białej Podlaskiej. Celowo zaznaczyłem, że Witulin należy do gminy Leśna Podlaska, z uwagi na fakt, iż przed II wojną światową, sytuacja była odwrotna tzn: Leśna Podlaska należała do gminy Witulin.
Do majątku w Witulinie przed II wojną światową dojeżdżała kolejka wąskotorowa z Białej Podlaskiej przez Roskosz, która kursowała do początku lat siedemdziesiątych XX wieku.
Pozostałość po moście kolejki wąskotorowej w Witulinie tuż przy obecnym Zalewie.




W latach trzydziestych XX wieku tory zaraz za tym mostkiem przecinały obecną drogę asfaltową, w późniejszym czasie tory zostały ułożone tak, aby nie przecinały drogi tylko biegły wzdłuż niej.

Przez te pola w pobliżu Gorzelni w Witulinie biegły tory kolejki wąskotorowej, które następnie przecinały drogę przy skrzyżowaniu na Mariampol. A więc tory kolejki wąskotorowej aż dwa raz przecinały obecną drogę, nic zatem dziwnego, że przebudowano w późniejszym okresie ten odcinek torów od mostku do skrzyżowania Witulin-Mariampol i poprowadzono tory tylko po prawej stronie drogi.

Polna droga z Witulina do Mariampola gdzieś w tym rejonie za obecnym cmentarzem początkowo znajdowała się stacja Witulin, która w późniejszym okresie została przeniesiona bliżej gorzelni.

Pierwsze wzmianki na temat wsi Witulin pochodzą z 1558 roku. Posiada on dość ciekawą i obszerną historię, której nie będę w całości opisywał, a jedynie zaznaczę w wielkim skrócie.
Modrzewiowy dwór w stylu barokowym został wybudowany przez ówczesnego właściciela Witulina hrabiego Karola Odrowąża Siedlnickiego w 1720 roku. Po jego śmierci Witulin przeszedł w ręce znanej rodziny Wężyków, którzy odnowili dwór i wybudowali obok oranżerię. Ostatnią właścicielką Witulina była Helena Wędrychowska.
Chociaż w Witulinie nie zachował się modrzewiowy dwór, który istniał tu ponad 300 lat, gdyż spłonął 1940 roku w czasie II wojny światowej, to i tak warto zajrzeć do tej wsi, z uwagi na inne zachowane obiekty założenia dworskiego.




Oficyna dworska z drugiej połowy XIX wieku, obecnie mieści się w niej szkoła Podstawowa i Centrum Kształcenia na Odległość.




W Tygodniku Ilustrowanym No.2. z 8 stycznia 1876 r J.Łoski opisuje wyglądu dworu w Witulinie w którym gościł.
„Wspominał, że w tym dworze odwiedzały jego rodziców różne ówczesne znakomitości, między innemi Radziwiłł ( panie kochanku), Feliks Turski biskup Łucki i jego następca Adam Naruszewicz. Dotąd ich portrety i wielu innych zdobią salę jadalną, a meble z tejże epoki zapełniają obszerne komnaty, odznaczające się dobrym smakiem i rozkładem, jaki rzadko w dzisiejszych domach spotkamy. Warto też zwiedzić poddasze, mogące obszerne zastąpić salony. Podwójne wiązanie, wzmocnione mnóstwem krzyżownic, zadziwią wielkością, doskonałością materyału i ciesielskiej roboty. Z ganku roztacza się widok na dziedziniec, corocznie ubarwiony ślicznymi klombami kwiatów. Z tym sczerniałym od starości dworem doskonale harmonizuje otaczający go ogród. Z lewej strony domu obszerny trawnik, okolony jest aleami z odwiecznych lip i grabów, których połączone z sobą gałęzie tworzą wyniosłe sklepienia. Największą jednak ozdobą jest szpaler olbrzymich świerków, jakich w żadnym nie widziałem ogrodzie.”,( w cytacie zachowano oryginalną ówczesną pisownie). Początkowo chciałem wstawić w tym miejscu rysunek J.Łoskiego przedstawiający Dwór w Witulinie ale ostatecznie zrezygnowałem dochodząc do wniosku, że nie mamy się zachwycać pięknem utraconym, a tym co możemy jeszcze uratować przed całkowitym zapomnieniem i zniszczeniem.


Pozostałości parku z alejami dojazdowymi z drugiej połowy XIX. Z dość ciekawym drzewem, które wygląda tak jakby je ktoś celowo w ten sposób uformował.



Ruiny wolno stojącej oranżerii z drugiej połowy XIX wieku, sądząc po tej gęstwinie okalającej ją roślinności chyba właśnie została zapomniana i w znacznym stopniu uległa zniszczeniu, może znajdzie się ktoś, kto ją uratuje przed całkowitym zniszczeniem.





Opuszczamy teraz teren dworski, aby obejrzeć inne zachowane obiekty należące do dawnego majątku w Witulinie.
Czworaki z 1916 roku, które wydają się być w dość dobrym stanie, chyba najlepszym sposobem ochrony tego typu zabytków jest ich ciągłe użytkowanie i zapewnienie im stałego właściciela.



Gorzelnia z 1916 roku, która w dalszym ciągu funkcjonuje tak jak dawniej.



Obok gorzelni znajduje się magazyn z 1916 roku mimo upływu wielu lat wygląda całkiem dobrze.


Tą drogą oddzielającą teren dworu od zabudowań gospodarczych dojedziemy do zachowanej w pobliżu dawnej, drewnianej cerkwi unickiej wybudowanej w 1841 roku. W latach nasilonej rusyfikacji w 1875 roku została ona zamieniona na cerkiew prawosławną, która po wyzwoleniu z pod jarzma zaborców w 1919 roku została zamieniona na kościół katolicki. Obecnie jest to kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła.




Drewniana dzwonnica przykościelna pochodząca z przełomu XIX i XX wieku.

Materiały źródłowe:
Bolesław Górny – Monografia Powiatu Bialskiego Województwa Lubelskiego wyd. 1939 r.
Tygodnik Ilustrowany Nr.2. - z 8 stycznia 1876 r J.Łoski