poniedziałek, 30 stycznia 2012

Mizar zabytkowy cmentarz tatarski w Studziance.

Studzianka jest to wieś w województwie lubelskim oddalona o 22 km od Białej Podlaskiej.
Na północno-wschodnim krańcu tej niewielkiej wsi, przy rozwidleniu dróg znajduje się drogowskaz do zabytkowego cmentarza tatarskiego (mizar), który świadczy o niezwykłej historii tych okolic.
Wjeżdżamy z pewną obawą na polną zaśnieżoną drogę prowadzącą do cmentarza, ale dzięki utrzymującej się niskiej temperaturze dotarcie na miejsce nie sprawia nam żadnych kłopotów.





Mizar położony jest w sosnowym lasku na niewielkim wzniesieniu, za którym rozciągają się łąki a tuż za nimi płynie niewielka rzeczka Zielawa.
Tuż przy bramie wejściowej znajduje się tablica informacyjna, oraz kamień z wmurowaną tablicą upamiętniającą nadanie tych ziem przez Jana III Sobieskiego Tatarom.






Tatarzy za zasługi wojenne w obronie granic Rzeczypospolitej otrzymywali od królów ziemię i szlachectwo, prawo do zachowania swej wiary, budowy meczetów i własnych cmentarzy.
W ciągu wieków ulegali spolszczeniu, ale jednak zachowywali pewną odrębność, a to, co ich wyróżniało to ich wiara i pewne obyczaje.
Chociaż osadnictwo tatarskie na ziemiach koronnych rozpoczęło się stosunkowo późno, to na Litwie rozpoczęło się już w czasach Witoldowych.
Jak wiemy z historii, Tatarzy brali już udział w bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku, po stronie Rzeczypospolitej przeciwko „Zakonowi Krzyżackiemu”, wchodząc w skład zastępów Litewskich pod wodzą cara Zawolskiego.





Spacerując wokół tych kamieni nagrobnych zauważam, że na wielu z nich upływający czas zaciera widniejące na nich napisy, a dodatkowym czynnikiem niszczącym je w przeszłości byli także i ludzie. Obecnie cmentarz jest ogrodzony, wpisany do rejestru zabytków i chroniony prawem.
Jednak nie zawsze tak było gdyż jak czytamy w „Monografii Powiatu Bialskiego” Bolesława Górnego z 1939 roku „Należy ubolewać, że miejscowy cmentarz tatarski, mizar, jest w bestialski sposób niszczony przez ludność napływową, rozbijającą płyty piaskowcowych pomników na osełki do ostrzenia kos”. W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię.





O tym, że Studzianka była czymś więcej niż zwykłą wioską Tatarską, jakich wiele dawniej było na Podlasiu możemy przeczytać w Tygodnik Ilustrowany № 108 z 23 stycznia 1892 roku w artykule pt: „WYZNAWCY ALLAHA”.
Jak podaje autor artykułu kryjący się pod inicjałami F.R. Studzianka była prawdziwą Mekką dla Tatarów zamieszkujących te tereny, do której podążali aby się pomodlić w cieniu wysokiego drewnianego mecztu. Aby przybliżyć czytelnikowi atmosferę panującą niegdyś na tych terenach, pozwolę sobie przytoczyć dwa krótkie cytaty z w/w artykułu.
„ wschód słońca witałem właśnie w tej chwili, gdy mułła studziański, przez wiernych z daleka sprowadzony i stale tu osiadły, dokoła galeryjki chodził, głowę białym zawojem okręconą, pobożnie pochylał, wiernych do rannych modlitw nawołując”.
Z całą pewnością na obcym podróżniku widok Tatarów oddających pokłon wschodzącemu słońcu, pośród sosnowych borów musiał wywrzeć duże wrażenie.
„ Jeżeli to było w dniu piątkowym, wtedy na placyku przed meczetem, prawie na pewno można było spotkać, jakiego znajomego pątnika z Małaszewicz, Konstantynowa, Białej lub Siemiatycz”.
W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię.
To właśnie ten meczet, przyciągał Tatarów, gdyż był to jedyny meczet na przestrzeni wielu kilometrów.






Drewniany meczet w Studziance został spalony podczas I wojny światowej w 1915 roku przez wycofujące się wojska rosyjskie, które stosowały podczas odwrotu taktykę spalonej ziemi, mając nadzieję w ten sposób powstrzymać Niemców.





Opuszczamy teren cmentarza i wracamy do domu, przejeżdżając powoli przez Studziankę zastanawiamy się czy żyją jeszcze potomkowie dawnych tutejszych Tatarów.



Źródła:
-Bolesław Górny – „Monografia Powiatu Bialskiego Województwa Lubelskiego”. wyd.1939 r.
-Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego I Innych Krajów Słowiańskich wydany Pod Redakcją Filipa Sulimierskiego 1880 r.
-Tygodnik Ilustrowany № 46 z 30 lipca 1860 r.
-Tygodnik Ilustrowany № 108 z 23 stycznia 1892 r.

sobota, 14 stycznia 2012

Pałac w Orłowie Murowanym

Orłów Murowany jest to wieś w województwie lubelskim oddalona o 160 km od Białej Podlaskiej.
Znajduje się tu pałac wybudowany w pierwszej połowie XIX wieku wraz z dwoma bliźniaczymi oficynami, całość została otoczona parkiem krajobrazowym.
W pobliżu znajdują się ruiny zamczyska XVI wiecznego, z którego niewiele przetrwało do naszych czasów.


Aleja kasztanowo – topolowa prowadząca do pałacu.




W "Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego I Innych Krajów Słowiańskich".
Znajdujemy taką oto informację na temat tej wsi „ O. Murowany 15 dm., 102 mk. Dobra te należały do hr. Kajetana Kieckiego, który umierając zapisał je (1878 r.) Towarzystwu Osad Rolnych, dla założenia z dochodów tych dóbr licznych instytucji, mających na celu oświatę, dobrobyt i umoralnienie ludności wiejskiej w samych dobrach i w ich okolicy.” ( w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
Aby tą informację uzupełnić dodam, że hrabia Kiecki również zapisał w testamencie dobra w Sobieszynie dla tej instytucji, gdzie wybudowany został kościół murowany i powstała Szkoła Rolnicza Niższego Rzędu. Zapis ten był niewątpliwie dużym wydarzeniem, który odbił się głośnym echem na całe ówczesne królestwo (Kraj Przywiślański) i był szeroko opisywany w ówczesnej prasie, trzeba tu dodać, że działo się to w czasach nasilonej rusyfikacji i germanizacji przez państwa zaborcze.




W "Tygodniku Ilustrowanym Nr.5 z 18 (30) stycznia 1897 roku" znajdujemy taki o to tekst wraz z całą serią widoków dóbr przekazanych przez hrabiego Kajetana Kieckiego Towarzystwu Osad Rolnych:
„ Nasz Tygodnik, zamieszczając seryę zdjętych z natury widoków tworzących rodzaj „Albumu Orłowsko-Sobieszyńskiego,” uplastycznia i ożywia ów opis, który z konieczności musiał być ścisłym, więc i – suchym.
Rysunki wykonał Walery Brochock.
Już same te widoki przekonywają, że zapis hr. Kieckiego był darem prawdziwie magnackim.
Roztaczają się tu przed okiem patrzącego rozległe, malownicze przestrzenie, pokryte bujną wegetacją, gąszcze drzew iglastych i liściastych, szeregi porządnych zabudowań gospodarskich, budynki murowane, wśród których nie brak pięknego stylowego dworu czy pałacu z równie pięknemi oficynami, kwietnikami itp.”. ( w tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię).
Ja od siebie dodam, że bardzo żałuję, iż nie mogę również opisać porządnych zadbanych zabudowań i pięknych kwietników, a zamiast tego chwasty i trawy sięgające mi do pasa oraz niszczejące opuszczone budynki.
Tym bardziej jest to irytujące, że hr. Kiecki był człowiekiem, który przekazał swój majątek, aby na wsi żyło się lepiej i wydawać by się mogło, że tu na wsi pamięć o nim powinna być zachowana.




W pałacu mieściła się Szkoła Podstawowa, obecnie jak wygląda każdy może zobaczyć na zdjęciach.




Jedna z Oficyn Pałacowych, w której mieściła się poczta i Biblioteka. Do opuszczonych pomieszczeń pocztowych zastałem otwarte drzwi, za którymi zobaczyłem pozostawione sprzęty. Zabezpieczony prowizorycznie dach jakąś folią i wyrastające już drzewa na schodach, raczej nie wróżą zbytnio szybkiego remontu tego budynku i oby tylko ktoś sobie o nim nie przypomniał, gdy już będzie za późno.




Druga oficyna znajduje się w o wiele lepszym stanie a tabliczka z napisem NFZ i ludzie w jej pobliżu świadczą o tym, że chociaż ten budynek nie został opuszczony.



Żegnając to miejsce spoglądam jeszcze raz na piękne wielkie modrzewie mając nadzieję, że obecne władze gminy nie przejdą do historii jako Ci, którzy zapomnieli o przesłaniu, jakie pozostawił hrabia Kiecki, a jego pałac wraz z parkiem nie podzielą losu pobliskiego starego zamczyska nazywanego przez miejscowych „murami”.

Źródła:
Tygodnik Ilustrowany Nr.5 z 18 (30) stycznia 1897 r.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich Wydany Pod Redakcją Filipa Sulimierskiego wyd.1880 r.

niedziela, 8 stycznia 2012

„ Linia Mołotowa” 62 Brzeski RU.

Niemirów jest to wieś w województwie podlaskim, położona niemal przy samej granicy Polsko Białoruskiej oddalona o 78 km od Białej Podlaskiej.
W okresie letnim możemy się do tej wsi przeprawić promem, pływającym po Bugu z Gnojna do Niemirowa skracając w ten sposób trasę do 34 km, z czego i my chętnie korzystamy.





Moim celem jest „ Linia Mołotowa” a ściślej mówiąc niewielki jej fragment znajdujący się na terytorium Polski należący do 62 Brzeskiego Rejonu Umocnionego.
Te piękne Nadbużańskie tereny usiane są licznymi bunkrami (powinienem napisać schronami gdyż jest to właściwe określenie), które wrosły w ten krajobraz jak drzewa, a ludzie żyjący w ich cieniu przywykli do ich widoku i niewidzący w nich nic szczególnego ignorują ich obecność, lub starają się znaleźć dla nich praktyczne zastosowanie.




To tu właśnie w Niemirowie rozpoczyna się część odcinka 62 Brzeskiego Rejonu Umocnionego należącego do „Linii Mołotowa” znajdującego się na terytorium Polski.
Odcinek ten rozciąga się od Niemirowa do Wierzchucy Nagórnej i był podzielony na poszczególne punkty oporu.




Z uwagi na bliskość granicy dostęp do pojedynczych zachowanych obiektów jest tu ograniczony, a spotkanie z sympatycznymi Panami ze Straży Granicznej jest całkiem zrozumiałe.
Punkt oporu Niemirów - Sutno był najsłabiej ufortyfikowanym odcinkiem 62 Brzeskiego Rejonu Umocnionego, w pasie tym znajdowały się tylko 4 schrony dla ckm, wymurowane z kamienia, ponadto odcinek wzmocniony był pozycjami polowymi i zasiekami z drutu kolczastego.

Ślady burzliwej historii i Polskości tych ziem możemy znaleźć również na miejscowym cmentarzu.





Punkt oporu Moszczona Królewska w rejonie tej wsi Rosjanie wybudowali 14 schronów różnego typu, wzmocnione umocnieniami ziemnymi i innymi przeszkodami terenowymi.



Linia Mołotowa jest to system umocnień granicznych ciągnących się od Karpat do Bałtyku powstałych po podpisaniu Paktu Ribentrop – Mołotow w 1939 roku, na mocy którego ZSRR przesunął swoją linię graniczną na zachód min. zajmując część terytorium Polski po agresji Niemiec i ZSRR we wrześniu 1939 roku. Decyzją Najwyższej Rady Wojskowej Armii Czerwonej (a przede wszystkim Stalina) system umocnień granicznych miał zostać wybudowany wzdłuż nowej granicy zachodniej ZSRR, w oparciu o naturalne przeszkody, jakimi były rzeki oraz stare twierdze, a także umocnienia graniczne pokonanej Polski.



Ślady ostrzału na ścianach schronu, świadczące o jego obronie.





Punkt oporu Anusin - był z uwagi na przebiegającą tu linie kolejową oraz pobliski most kolejowy dość istotną pozycją, na której wybudowano 14 schronów żelbetonowych, które zostały wzmocnione pozycjami o charakterze ziemno-polowym.




Linia Mołotowa jest najmniej zbadanym systemem umocnień pochodzącym z okresu II wojny światowej, celowo pomijanym tematem w historii ZSRR, który był jawnym dowodem jego agresji na kraje sąsiednie. I chociaż pierwszej próby zinwentaryzowania wszystkich obiektów znajdujących się na „Linii Mołotowa” dokonali Niemcy jeszcze w trakcie II wojny światowej, to tak naprawdę, do dnia dzisiejszego nie są znane rozmiary planowanych umocnień, gdyż są one skrywane w archiwach rosyjskich.




Z uwagi na ilość schronów występujące w poszczególnych punktach oporu, wstawiam tylko nie wielką część wykonanych zdjęć, celowo wybierając zdjęcia z różnych okresów mojej obecności w tych rejonach.




Chodź na terytorium polski zachowały się jeszcze inne odcinki „Linii Mołotowa”, to ja jednak postanowiłem ze względu na olbrzymią rozległość tych umocnień, zająć się tylko odcinkiem 62 Brzeskiego Rejonu Umocnionego, chcąc zebrać jak najwięcej informacji na jego temat.
Zwiedzanie schronów z uwagi na ich zły stan (zarwane stropy) i znajdujące się w nich głębokie studnie, może być niebezpieczne. Więc jeżeli ktoś się decyduje na wejście do takich obiektów należy posiadać dobrą latarkę i nigdy nie należy tego robić samotnie.





Punkt oporu Słochy Annopolskie w tym rejonie powstało 13 schronów żelbetonowych różnego typu po obu stronach drogi nr 62, wzmocnionych obiektami polowymi.






W okolicach tej wsi, dzięki opowieścią mieszkańców natrafiamy na inne ślady z okresu drugiej wojny światowej. Jak się okazuje wiosną 1944 roku okolice Słochów Annopolskich i kilku okolicznych wsi po obu stronach rzeki Bug stały się celem dla niemieckich latających bomb V-1 i rakiet V-2 wystrzeliwanych z poligonu rakietowego SS HEIDELAGER BLIZNA-PUSTKÓW.
Ale to już inna opowieść, do której może jeszcze powrócę.




Poszczególne punkty oporu miały być usytuowane tak, aby w razie konieczności mogły wzajemnie wspierać się ze swych stanowisk ogniowych. Jednakże Rosjanom zabrakło czasu na zakończenie prac budowlanych i wiele obiektów było nieukończonych w chwili wybuchu wojny.




Punkt oporu Zajęczniki wybudowano tu 12 schronów żelbetonowych.




Ten jednoizbowy schron dla ckm, znajdujący się tuż przy samej drodze nr.62 biegnącej z Drohiczyna do Słochów Annopolskich, dziś świadczy o tym jak powszechne są obiekty minionej wojny na tych terenach. Dawniej jego zadaniem była osłona dwóch innych schronów położonych zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej.





Punkt oporu Drohiczyn zarówno w samym mieście jak i również na jego obrzeżach powstało tutaj 12 schronów żelbetonowych różnego typu.
Budowane na wzniesieniach schrony były bardzo dobrze widoczne dla Niemców, którzy bacznie obserwowali poczynania Rosjan.





Punkt oporu Wólka Zamkowa powstało tu 10 schronów żelbetonowych różnego typu.





Występują tu rzadko spotykane na innych odcinkach "Linii Mołotowa" schrony pozorne.
„Schron Pozorny” miał za zadanie wprowadzić przeciwnika w błąd i imitować inny duży schron. W rzeczywistości był wykonany tanim kosztem, gdyż i tak z góry był spisany na straty.






Punkt oporu Minczewo – Milewo Rosjanie wybudowali tu 11 schronów żelbetonowych.




Jak widać tutejsi mieszkańcy znaleźli nowe zastosowanie dla tych obiektów. Ciekawostką jest, że wieś była przeznaczona do wyburzenia, gdyż budynki zasłaniały pole ostrzału, a mieszkańcy mieli być wysiedleni.



Punkt oporu Putkowice odnalazłem tutaj 12 schronów żelbetonowych różnego typu.





Zachowany oryginalny napis w języku rosyjskim.



Punkt oporu Wierzchuca Nagórna w rejonie tej wsi znajduje się 5 schronów żelbetonowych różnego typu.





Mimo ogromu pracy włożonej w budowę tych umocnień w dniu 22 czerwca 1941 roku, nie były one w stanie zatrzymać armii niemieckiej.




Niemieckie stanowisko obserwacyjne i kierowania ogniem artylerii w okolicach wsi Frankopol na lewym brzegu rzeki Bug.



Widok na Drohiczyn gołym okiem i przez lornetkę.



Widok na most Frankopol-Tonkiele. W Tonkielach znajdowała się placówka Rosyjskiej Straży Granicznej.

Podróżując po tych pięknych nadbużańskich terenach, natrafiałem nie tylko na ślady historii, która tu sięga czasów Jadźwingów, ale przede wszystkim na piękno przyrody, która nad nieuregulowaną przez człowieka rzeką Bug zachowała resztki swej dzikiej natury.

Źródła:
Denkschrift über die russische Landesbefestigung wyd. 1942 r.
Własne obserwacje terenowe.