Współcześnie po forcie „lit. I w Żukach” niewiele pozostało gdyż przebiega przez niego współczesna droga Żuki – Kostomłoty, rozcinając fort na dwie części wsch i zach. Przy czym część wsch jest o wiele lepiej zachowana, chociaż również zachowała się tylko fragmentarycznie.
Część położona na wschód od drogi Żuki – Kostomłoty. |
Poniżej część położona na zachód od drogi Żuki – Kostomłoty.
W kierunku zachodnim od fortu w Żukach biegnie do dzisiejszego dnia zachowany rów międzyfortowy, który łączył się z punktem oporu we wsi Kołpin-Ogrodniki.
Rów międzyfortowy łączył się z fosą wodną wokół
punktu oporu Kołpin-Ogrodniki, która niestety nie zachowała się do dnia
dzisiejszego.
Przemierzając trasę wzdłuż rowu międzyfortowego miałem cichą nadzieję, że być może napotkam inne ślady dawnych umocnień. Ale niestety tereny wzdłuż rowu są to tereny uprawowe a więc co się z tym wiąże wszystko, co mogło tam się znajdować zostało zniwelowane tak jak większa część fortu w Żukach. Dopiero w bezpośrednim sąsiedztwie umocnień w punkcie oporu Kołpin – Ogrodniki natrafiam na całkiem spory betonowy blok przywalony współczesnym gruzem.
Te tak niepozornie wyglądające górki to dawne umocnienia z powodu obficie rosnącej roślinności na nich nie zobaczymy zbyt wielu szczegółów.
Umocnienie wschodnie, które zostało uszkodzone i jest w najgorszym stanie z pośród trzech zachowanych umocnień.
Ponieważ punkt oporu Kołpin – Ogrodniki za pierwszym razem zbadałem tylko, pobieżnie i to w okresie, gdy roślinność starała się ukryć szczegóły dawnych carskich fortyfikacji postanowiłem tu jeszcze powrócić. Najlepszą porą roku na zwiedzanie fortyfikacji jest oczywiście wiosna odsłaniająca przed nami wszystkie tajemnice dawnych fortyfikacji, których latem w gęstych zaroślach często nie dojrzymy. Tak również było w przypadku punkt oporu Kołpin – Ogrodniki, gdy wczesną wiosną powróciłem, aby zbadać dokładniej umocnienia już z daleka dostrzegłem, fragmenty betonowych umocnień, które latem skrywała gęsta roślinność. Oczywiście ta pora roku również ma swoją jedną podstawową wadę szczególnie tutaj na nadbużańskich terenach. Gdyż musimy pamiętać, że wybór miejsca pod budowę umocnień nie był przypadkowy, a każdy obiekt był budowany tak, aby maksymalnie wykorzystać naturalne walory terenowe, które to miały dodatkowo utrudniać przeciwnikowi poruszanie się po terenie. A więc wiele obiektów z pośród dawnych umocnień pomimo melioracji, nawet jeszcze dzisiaj z powodu wiosennych roztopów jest trudno dostępna, gdyż zalane polne drogi i łąki zamieniają się w błotniste bajora nie do przebycia. Podczas swoich wypraw wielokrotnie mając interesujący mnie obiekt w zasięgu wzroku musiałem zawracać z powodu rozległych rozlewisk spowodowanych właśnie wiosennymi roztopami.
Umocnienie Centralne jest nieznacznie cofnięte do tyłu w stosunku do dwóch pozostałych tj: do wschodniego, które jest najgorzej zachowane i pozbawione elementów betonowych i zachodniego.
Poniżej umocnienie zachodnie z zachowanymi elementami
betonowymi, na podstawie, których możemy się tylko domyślać jak wyglądała
całość.
Widok na umocnienie centralne, które było najprawdopodobniej
skazamatowanym magazynem amunicji lub schronem. Poniżej widok na umocnienie
wschodnie, z widocznym zarysem punkt oporu Kołpin – Ogrodniki, tego latem nie
zobaczymy z uwagi na gęstą roślinność.
Po tej wiosennej wyprawie nie sądziłem, że jeszcze powrócę w te rejony, ale przeglądając stare mapy moją uwagę zwróciła stara droga w rejonie wsi Kołpin – Ogrodniki. Prosta zwykła polna droga, jakich wiele w rejonie twierdzy w iście carskim stylu, która prowadziła na mokradła, czyli do nikąd. Zaintrygowany tym odkryciem zacząłem sprawdzać inne mapy, na których również droga widniała. Zastanawiałem się, po co budować drogę, która nagle się urywa pośród mokradeł gdzie nie ma żadnych naniesionych w jej rejonie zabudowań. W końcu sięgnąłem po zdjęcia satelitarne, na których bez problemu odnalazłem interesującą mnie drogę. Ku mojemu zdziwieniu na jej końcu ujrzałem las, jednakże kształt lasu już mówił sam za siebie, że nie jest to taki sobie zwykły las. Według zdjęcia satelitarnego droga wiodła do północno-wschodniego skraju lasu. W głąb lasu prowadziła szeroka przecinka, która następnie stykała się z przecinką we wnętrzu lasu, która tworzyła niemal idealny wielki prostokąt w jego środku. Swoim odkryciem podzieliłem się z kolegą, z którym zastanawialiśmy się nad kształtem lasu rozważając różne ewentualności i powody takiego ukształtowania lasu. Jak mieliśmy się wkrótce o tym przekonać, żaden z nas nie odgadł prawdziwego powodu tych dziwnych kształtów, a rzeczywistość miała przyprawić nas o ciarki na plecach. A więc czytelnicy o słabych nerwach niech zrezygnują lepiej z dalszej lektury w tym miejscu.
Aby uzyskać odpowiedzi na nasze pytania wyruszyliśmy w
teren.
Stary przydrożny krzyż we wsi Kołpin – Ogrodniki.
Naszym celem jest ten niewielki las. Z tego miejsca musimy wyruszyć pieszo gdyż dalej droga jest już nieprzejezdna dla samochodu.
Północno-Zachodni skraj lasu otoczony jest terenem podmokłym, widoczne jest wyraźnie obniżenie terenu.
Już po paru krokach przy północno – zachodnim skraju lasu dostrzegamy linię okopów.
Nieco dalej znajduje się szeroka przecinka
prowadząca w głąb lasu, ale my postanawiamy przejść północnym skrajem lasu do
jego wschodniego narożnika, chcąc sprawdzić, czy jeszcze gdzieś dostrzeżemy
jakieś okopy. Nasza obecność wypłasza dziką zwierzynę, która później nas
uważnie obserwuje z bezpiecznej odległości.
Wschodni skraj lasu podobnie jak zachodni otoczony
jest terenem podmokłym z wyraźnym obniżeniem terenu. Ponieważ nigdzie już nie
dostrzegliśmy żadnych okopów postanawiamy wrócić do szerokiej przecinki aby nią
wejść w głąb lasu.
Przy przecince naszą uwagę zwracają duże polne
kamienie i dwa pojedyncze zagłębienia w ziemi, zastanawiamy się czy to
fragmenty okopów, czy może raczej jakieś pojedyncze stanowiska.
Ukształtowanie lasu odpowiadało temu, co widzieliśmy na
zdjęciu satelitarnym, ale w dalszym ciągu jeszcze nie wiedzieliśmy, dlaczego?
Nasza wyprawa przyniosła niespodziewanie jeszcze więcej
pytań niż odpowiedzi. Być może na niektóre pytania uzyskalibyśmy odpowiedzi od
miejscowych, którzy mogliby, chociaż rozwiać niektóre nasze wątpliwości, ale
gdzie ich szukać pośród tych łąk? Przecież najbliższe zabudowania pozostały
daleko za nami. Nadciągające ciemne deszczowe chmury skłoniły nas do powrotu do
daleko pozostawionego samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz