niedziela, 6 stycznia 2013

Umocnienia Twierdzy Brzeskiej „ Fort lit. O” w Koroszczynie.

Koroszczyn jest to wieś w województwie lubelskim oddalony o 32 km od Białej Podlaskiej.

Zaopatrzeni w starą wojenną mapę z naniesionymi na niej wielkimi fortami i pozycjami polowymi wyruszamy w rejon wsi Koroszczyn. Ponieważ teren, który chcemy przemierzyć i zbadać w poszukiwaniu dawnych carskich umocnień należących do Twierdzy Brzeskiej jest bardzo rozległy, a umocnień polowych wchodzących w skład pozycji Koroszczyńskiej było tak wiele, że jest to materiał na dobrą książkę, więc dzisiaj ograniczę się tylko do jednego fortu głównego, jakim był „Fort lit. O”. Nie mniej jednak chciałbym pokazać tym czytelnikom, którzy nigdy nie byli w tych stronach, że na terenach, po których się będziemy poruszać zmierzając do „Fortu lit. O” na każdym niemal kroku natrafimy na ślady historii. Jak zawsze podczas naszej wirtualnej podróży postaram się unikać trudnego i niezrozumiałego nazewnictwa dla osób nie znających się na fortyfikacjach, jednakże proszę o wybaczenie jeżeli się za bardzo rozpędzę w swej opowieści i zdarzy mi się użyć takiego słownictwa.


Do „Fortu lit. O” jedziemy trasą K2 z Białej Podlaskiej w kierunku Terespola. Tuż za „Koszarami Obronnymi” widocznymi z drogi skręcamy z trasy K2 w lewo w polną drogę.


Asfaltowy zjazd z trasy K2 w polną drogę. Pomimo upływu lat układ dawnych dróg prawie się nie zmienił. Tą polną drogą jedziemy w kierunku północnym do oddalonego około 1 km od trasy K2 „Fortu lit. O”. Po drodze mijając różne dawne umocnienia należące do Twierdzy Brzeskiej.


Po lewej stronie tej polnej drogi mijamy „Koszary Obronne”, natomiast z prawej strony drogi możemy zauważyć nowo budowany budynek ratusza. W bezpośrednim sąsiedztwie budynku znajdują się ziemno betonowe umocnienia należące do Twierdzy Brzeskiej.


Widok na drogę i znajdujące się po jej lewej stronie „Koszary Obronne”.


                    „Koszary Obronne” foto 2012.


         Widok z polnej drogi na nowo budowany ratusz.


 Widok na pozostałości „Baterii Kobylany” w tle budynek Ratusza.


Widok z naszej polnej drogi, którą jedziemy na tajemniczą betonową wieżę. Jej przeznaczenie do dzisiejszego dnia pozostaje zagadką, gdyż nie posiada ona żadnego wejścia.


Docieramy wreszcie polną drogą do obrzeży lasu, (który tak naprawdę jest terenem „Fortu lit. O”) znajdującym się po lewej stronie drogi.


Obecnie przez południowy narożnik fortu przebiega współczesna droga polna, na której zatrzymamy się na chwilę chcąc sprawdzić, co się kryje na obrzeżach fortu.


   Widok na południowy skraj „Fortu lit. O” od zachodu.


W tym lasku po prawej strony drogi, odnajdujemy dobrze zachowane umocnienia ziemne.


Chcąc sprawdzić stan zachowania południowego skraju „Fortu lit. O” kierujemy się w kierunku północnym, gdzie możemy podziwiać dość dobrze zachowaną fosę, którą porasta gęsty sosnowy las.



Teraz udajemy się na północny skraj „Fortu lit. O” gdzie polna droga biegnąca z północy na południe przecina północne wydłużone ramię fortu na dwie części zachodnią i wschodnią.
Kształt „Fortu lit. O” możemy zobaczyć na zdjęciu satelitarnym tutaj. 



Część „Fortu lit. O” znajdująca się po wschodniej stronie drogi, chociaż zachowała swój kształt to została zniszczona w znacznym stopniu.




 Teraz przejdziemy na zachodnią część drogi do „Fortu lit. O”. Jest to chyba najlepiej zachowany fort wchodzący w skład drugiego pierścienia znajdujący się na terytorium, RP należący do Twierdzy brzeskiej.


Na początek zobaczymy oczywiście głęboką fosę. Ponieważ cały teren porośnięty jest bardzo gęstą roślinnością wykonanie dobrego zdjęcia, które by ukazywało rzeczywiste rozmiary fosy jest tu bardzo utrudnione. Ale możecie mi wierzyć na słowo, że fosa ta jest bardzo głęboka i bardzo szeroka.


Będziemy przemieszczać się z północno-wschodniej części fortu w kierunku wału piechoty. Przeciętny mało uważny turysta chodząc w tej części fortu bardzo często nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, iż porusza się po betonowych konstrukcjach, ponieważ warstwa ziemi i gęsta roślinność skutecznie maskuje betonowe budowle.





Wśród gęstej roślinności odnajdujemy betonowe konstrukcje, w których kryją się podziemne przejścia, ale niestety są one niedostępne.







Staramy się ustalić układ wszystkich betonowych obiektów i stan ich zachowania, co nie jest prostym zadaniem z uwagi na dość mocno zniekształcony teren i gęstą roślinność.





Rozwój techniki wojennej a w tym przede wszystkim artylerii, oraz doświadczenia zdobyte podczas wojny rosyjsko-japońskiej, która zakończyła się wielką przegraną dla Rosji spowodowały konieczność przeprowadzenia zmian w armii.
Zmiany te także dotyczyły twierdz, które postanowiono zmodernizować i rozbudować. W 1912 roku powstał również projekt modernizacji i rozbudowy Twierdzy Brzeskiej o nowy pierścień fortów zewnętrznych, wśród których znalazł się właśnie „Fort lit. O” w Koroszczynie. Według założenia nowy pierścień fortów miał się znajdować w odległości 7 km od Centrum Twierdzy i miał stanowić główną linię obronną. Podczas budowy nowego pasa umocnień wykorzystano zdobyte doświadczenie podczas wojny z Japonią wzmacniając obronę fortów głównych, do jakich należał „Fort lit. O”, poprzez budowę pozycji polowych, okopów, schronów pogotowia, baterii artylerii, zasieków itp. To właśnie wojna z Japonią wykazała, (podczas której po raz pierwszy użyto na szeroką skalę karabinów maszynowych) potrzebę budowania tych wszystkich pozycji polowych.
„Fort lit. O”, został zbudowany na planie trójkąta, z niską sylwetką wtopioną w teren, co miało być dodatkowym utrudnieniem dla nieprzyjacielskiej artylerii podczas ostrzału. Fort został w całości otoczony fosą, która była broniona min: przez kaponierę czołową (jest to niska budowla do obrony bocznej fosy), w której znajdowały się wybiegi do fosy. Kaponiera czołowa została połączona poterną osiową (jest to ukryty korytarz komunikacyjny na osi fortu), z betonowym skazamatowanym wałem piechoty w kształcie łuku. Betonowe mury fortu osiągają grubość od 2,5 do 5 metrów. Na wale piechoty znajdowały się ławki strzeleckie, stanowiska ckm-ów oraz działobitnie dla lekkich dział oraz na jego skrzydłach pancerne kopuły obserwacyjne. Przy opisie fortu celowo użyłem fachowej terminologii, pomimo iż na wstępie wspomniałem, że postaram się takiego słownictwa unikać. Ale uczyniłem to dla tych, którzy chcą się czegoś nauczyć a wszystkie te elementy, o których mowa w tekście czytelnik będzie mógł zobaczyć na zamieszczonych tutaj zdjęciach.








Przemieszczamy się w kierunku najbardziej czytelnej części fortu jaką jest wał piechoty wraz z poterną osiową i kaponierą czołową.




Wreszcie dostrzegamy pomiędzy drzewami betonową budowlę jest to tzw: przedpiersie wału piechoty z widoczną po lewej stronie ławką strzelecką.





Niestety cały teren obecnie porasta gęsta roślinność, która uniemożliwia zrobienie dobrego zdjęcia z oddali. A ku przestrodze turystów muszę ostrzec, że w gęstwinie roślinności w pobliżu wejść do kazamat możemy natrafić na taką oto studnię, która jest wystarczająco głęboka i szeroka, aby mógł do niej wpaść dorosły człowiek. Więc poruszając się po terenie fortu musimy zachować naprawdę ostrożność i uważnie patrzeć pod nogi.



Na terenie fortu odnaleźliśmy trzy takie studnie, ale niewykluczone, że jest ich więcej.




Tak właśnie wygląda „Ławka Strzelecka” na Wale Piechoty.




Gęsta roślinność powoduje złudne wyobrażenie, co do wysokości tej budowli i dopiero patrząc ze szczytu wału na postać człowieka możemy ocenić jego prawdziwą wysokość.






W trakcie I wojny światowej w 1915 roku podczas niemieckiej ofensywy zmierzającej do zdobycia Twierdzy Brzeskiej, „Fort lit. O” w Koroszczynie był jednym z niewielu fortów, który był broniony przez Rosjan. Obrona fortu miała na celu spowolnienie marszu nacierających wojsk, dając tym samym czas na ewakuację załogi twierdzy i ludności cywilnej. „Fort lit. O” w Koroszczynie był szturmowany przez VI Korpus austro-węgierski składający się z dwóch dywizji piechoty „12-tej” składającej się w większości z żołnierzy narodowości polskiej i „39 – tej”. VI Korpus austro-węgierski wchodził w skład 11 Armii niemieckiej pod dowództwem generała Augusta von Mackensena. Tutaj jako ciekawostkę należałoby podać, że August von Mackensen potępił zbrodnie, których dopuściła się armia niemiecka podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku.






Jeżeli ktoś decyduje się na zwiedzenie tych długich ciemnych kazamat musi pamiętać o tym, że robi to na własną odpowiedzialność i aby zaopatrzyć się w dobre latarki, bez których nie wolno pod żadnym pozorem wchodzić do wnętrza, gdyż już po paru krokach można stracić grunt pod nogami.






Bardzo ważnym elementem była obserwacja pola walki w tym długim mrocznym korytarzu znajdowały się wejścia do dwóch pancernych kopuł obserwacyjnych umieszczonych na skrzydłach wału. Niestety kopuły te nie zachowały się do dnia dzisiejszego i możemy tylko oglądać miejsca, w których one się znajdowały. 






W długich mrocznych korytarzach znajduje się kilka takich świetlików.





Docieramy do środkowej części naszej łukowatej kazamaty, którą szliśmy do tej pory. Znajdują się tu cztery pomieszczenia, pomiędzy którymi znajduje się krótki korytarz prowadzący do dwóch wejść. Zadaniem tych pomieszczeń była obrona wejścia do korytarza prowadzącego do kazamaty. Naprzeciwko pomieszczeń tych znajdują się dwie klatki schodowe prowadzące na niższy poziom.




Widoczna w głębi po prawej strzelnica broniąca dostępu do korytarza.


           Widok ze strzelnicy na korytarz wejściowy.


               Widok z korytarza na strzelnicę.




Sąsiednie pomieszczenie nieco mniejsze broniło bezpośrednio samego wejścia.





A tak to wygląda z zewnątrz. Taki rodzaj wejścia nazywa się „Przelotnią”. W fortyfikacji przelotnia może mieć bardzo zróżnicowany wygląd.



Widok z kazamaty na drzwi prowadzące do korytarza wejścia. W tym miejscu winien jestem krótkie wyjaśnienie, ponieważ użyłem słowa „Kazamata”. W zasadzie powinienem używać określenia „Podwalnia”, które jest poprawnym określeniem znajdujących się pod wałem obronnym wszelkich schronów, korytarzy i innych pomieszczeń.


Widok z korytarza. W tej potężnej stalowej framudze znajdowały się drzwi pancerne, a przed nimi krata przeciwsztormowa. Niestety żaden z tych elementów zabezpieczenia nie zachował się do dnia dzisiejszego, prócz stalowej framugi. 





W tym miejscu była zamontowana krata przeciwsztormowa.


Widok na korytarz od strony drzwi pancernych. W miejscu, w którym widoczne są postacie korytarz rozwidla się w dwóch kierunkach w prawo i w lewo. Ciekawostką jest, że w „forcie lit K” w Kobylanach znajduje się niemal w tym samym miejscu wyrwa w podłodze. Przypadek czy zamierzone działanie?


Dla tych, którzy nigdy nie byli w forcie wstawię szkic orientacyjny, który wykonaliśmy na miejscu układu pomieszczeń i korytarzy. Kolorem czerwonym został naniesiony niższy poziom i schody prowadzące do niego z klatek schodowych. Mam nadzieję, że mi wybaczycie niedoskonałości tego rysunku. Proszę zwrócić uwagę, na wystający po za obrys niższy poziom, o którym będzie mowa w dalszej części.


Przez wyrwę w podłodze widzimy dolny korytarz, który został częściowo zasypany piachem.


           Widok w prawo patrząc od drzwi pancernych.






         Ostatnie zdjęcie przedstawia widok z zewnątrz.


                  Widok na lewą część korytarza. 


Jak zapewne zauważyliście tutaj mamy trochę inny wygląd strzelnicy broniącej korytarza.



Wracamy do kazamaty i udajemy się schodami na niższy poziom, który prowadzi do poterny osiowej, oraz do niewielkiego ślepego korytarzyka wystającego po za obrys, o którym wspomniałem wcześniej, przy opisie rysunku.






Znajdujemy się na niższym poziomie. Widok w kierunku Poterny Osiowej, po prawej i lewej stronie widoczne wejścia na schody. Za naszymi plecami znajduje się krótki korytarz prowadzący do wyrwy w stropie, która mieliśmy okazję oglądać u góry przy wejściu. W tej części korytarza za naszymi plecami znajduje się olbrzymia hałda piachu.



Znajdujemy się przy wyrwie w stropie, przez którą możemy zobaczyć wejścia.






                  Spojrzenie w tył w kierunku wyrwy.



Nasz dość ciekawy krótki korytarzyk wystający po za obrys budowli.



                   Widok z zewnątrz na ten korytarz.



                Widok ze szczytu wału na korytarz.


Ale wracamy do ciemnych korytarzy i udajemy się w kierunku poterny osiowej, którą przemieścimy się do Kaponiery Czołowej.


W tym miejscu zaczyna się „Poterna Osiowa”, tak to wygląda wewnątrz.


A tak wygląda Poterna Osiowa z zewnątrz. Widok od strony wału w kierunku Kaponiery.



Poniżej widok z Kaponiery Czołowej na poternę osiową w kierunku wału piechoty, który skryty jest za gęstymi zaroślami, które z każdym rokiem pochłaniają coraz większy obszar.





         Ale powróćmy jeszcze do mrocznych korytarzy.


„Poterna Osiowa” w „Forcie lit. O” ma około 100 metrów długości. Widoczne na jej ścianach haki rozmieszczone na całej jej długości służyły do mocowania wiszących pryczy wojskowych, które można było w razie potrzeby szybko i  łatwo złożyć.


                       Zbliżamy się do kaponiery.







W „Ilustrowanym Tygodniku Polskim Nr.9” z 26 września 1915 r. w artykule, pt: „Brześć Litewski”, którego autorem jest Seweryn Romin, odnajdujemy opis przemarszu Legionów Polskich przez Koroszczyn. Pozwolę sobie zacytować krótki fragment tego artykułu .
„Stanęła Brygada w spalonej wsi Koroszczyn, okrążona ciszą przestworów ogromnych. Widniały zdala forty Brześcia. Chęć zwiedzania potężnej twierdzy łączyła się z jakowemu mocnem uczuciem zaborczości. Zwiedzić reduty, o których cuda opowiadano, w ciszy niezdobytych kazamat dumać o pokruszonych kajdanach niewoli, między złomami poszarpanych fortów napawać się uczuciem tryumfu. Podsycając moc wyobraźni wspomnieniem widzianych planów twierdzy, wspomnieniem opowiadań dorywczych, tworzyliśmy idealny obraz zmiażdżonej potęgi wroga. O świcie wkroczyliśmy wolnym, oględnym krokiem w promień forteczny. Droga wiodła przez zgliszcza czarne, ponure. Druty kolczaste, bezsilne już, opasywały wstępnym pasem obrony przestrzenie ogromne. Sterczało między zgliszczami stare drzewo z przystawioną drabiną. Obserwatorium rosyjskie. I zwidziała się nam czujna warta nieprzyjacielska, zsuwająca się z drzewa, aby zawiadomić swoich, że wróg idzie. Idą gromady, toczą się straszliwe działa oblężnicze. Jakże grały wspaniale! Pociski sprzymierzonych huraganem zwaliły się na fort Koroszczyński. Celne, niezawodne, pękały wewnątrz betonowych chodników. Poprzez dwadzieścia kilka rzędów drutów kolczastych, poprzez rowy wodą wypełnione, pękające granaty szerzyły między Moskalami zniszczenie”. W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię.

Ja tylko od siebie dodam, dla mniej wtajemniczonych, że żołnierze I Brygady Legionów Piłsudskiego, chociaż mieli okazję oglądać forty Twierdzy Brzeskiej w Koroszczynie i Kobylanach nie brali udziału w walkach o ich zdobycie.







Kaponiera czołowa posiada 6 pomieszczeń bojowych. Grubość murów dochodzi tutaj do 5 metrów.






Zadaniem Kaponiery czołowej była obrona fosy na wypadek wdarcia się do niej wrogiej piechoty. Takich stanowisk strzelniczych w tej kaponierze znajduje się w sumie sześć po jednym w każdym pomieszczeniu bojowym.






              Wejdziemy teraz na szczyt kaponiery.







Na szczycie kaponiery odnajdujemy jeszcze jedną częściowo zasypaną studnię, ale wystarczająco głęboką, aby była niebezpieczna dla nieostrożnych turystów.


Powracamy do ciemnych korytarzy aby przejść jeszcze raz poprzez Poternę Osiową do wału piechoty.







Znajdujemy się ponownie w kazamatach wału piechoty tuż przy wejściu na schody.







Wyjdziemy teraz na zewnątrz przez wejście z tzw: „Przelotnią”, aby zobaczyć trochę szczegółów na wale piechoty.. Na tym przykładzie możemy zobaczyć w jak bardzo zróżnicowanej formie były budowane przelotnie.






Na zdjęciach tego nie widać z powodu gęstej roślinności, ale do tych wejść prowadziły betonowe schodki.







Stanowisko działa przeciwszturmowego na wale piechoty.








Prawdziwy bunkrowiec nie cofnie się przed niczym i sprawdzi każdy zakamarek podziemnych korytarzy.







W północnym skrzydle wału piechoty, jak widać na załączonych zdjęciach zostało rozebrane jego podłoże. Marna, co prawda to pociecha, ale dzięki temu wiemy, z czego zostało wykonane i jaką grubość miało.






Zbliżamy się do stanowiska obserwacyjnego na północnym skrzydle wału piechoty. Widoczne na zdjęciu po lewej stronie.




  


Kończymy powoli naszą wirtualną podróż po „Forcie lit. O”, wychodząc z jego podziemnych korytarzy na powierzchnię w jego północnym skrzydle.





Źródła:

- Seweryn Romin „Ilustrowany Tygodnik Polski Nr.9 z 26 września 1915 rok”. artykuł pt: „Brześć Litewski”
- Wiktor Mondalski. „Brześć Podlaski (Brześć Litewski, Brześć nad Bugiem) Zarys Geograficzno – Historyczny wyd. 1929r.
- Dr. Władysław Wasung „Kalendarz Ziem Wschodnich Na Rok 1935” wyd. 1934 r.
- „Żołnierz Legionów i P. O. W. 6.VIII.1914 – 6.VIII.1939”. Nr. 3 i 4 wyd.1939r.
- http://twierdza.org/
- Własne ustalenia i obserwacje terenowe.

6 komentarzy:

  1. Jak zwykle wyczerpująca relacja. Zostało tam jeszcze coś do odkrycia? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No oczywiście, że zostawiłem coś dla Ciebie. Jest część fortu, której wcale nie ruszyłem. A z całą pewnością też jest ciekawa musisz tylko dobrze popatrzeć na archiwalną fotkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy w tych korytarzach można było dostrzec jakąś ingerencję człowieka ? np zamurowane niedawno jakies drzwi itp ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie w całym „forcie lit. O” nie znaleźliśmy żadnych zamurowanych korytarzy jak i również śladów, które mogłyby świadczyć o takich działaniach. Jedynymi korytarzami, jakie są niedostępne to te, które zostały wysadzone przez Rosjan.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wyrwa w podłodze" ...
    Gdy byłem tam pierwszy raz, w połowie lat 80-tych przy okazji harcerskiego rajdu, to w tej wyrwie leżała bomba lotnicza lub coś w tym stylu ...
    Miejscowi twierdzili że w tym miejscu znajduje się zasypane przejście do niższych poziomów, ewentualnie jakiś tunel.
    Ale czy jest w tym coś na rzeczy, to oczywiście nie wiem :)

    pzd
    maciek

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to się mówi w każdej bajce jest ziarnko prawdy. Owszem piachem został zasypany króciutki korytarzyk, o którym wspominam w tekście (jest on widoczny na zdjęciach), przypuszczalnie korytarz ten miał prowadzić do znajdujących się w planach koszar, które nie zostały nigdy wybudowane gdyż jak wiemy prace zostały wstrzymane z uwagi na wybuch wojny. A innych niżej położonych poziomów nie ma. Czyli prosty wniosek miejscowi wiedzieli o tym, że został zasypany jakiś korytarz, ale nie mieli już pojęcia o jego długości.
    Również nie wydaje mi się, aby w latach 80-tych w takim miejscu leżała sobie bomba lotnicza, być może był jakiś przedmiot, który mógł ją przypominać, ale na 99% nie była to bomba gdyż w czasach komuny wszelkie znalezione niewypały były bardzo szybko usuwane.

    OdpowiedzUsuń