piątek, 31 lipca 2015

Niemieckie Lotnisko Polowe w Woskrzenicach Dużych.

Woskrzenice Duże jest to wieś w województwie lubelskim oddalona o 14 km od Białej Podlaskiej.  


Powracamy do Woskrzenic Dużych niepozornej wsi leżącej na uboczu trasy K 2 prowadzącej z Warszawy do Terespola po to, aby opowiedzieć Wam jeszcze jedną mniej znaną historię związaną z jej przeszłością. To właśnie położenie wsi sprawiło, że jej mieszkańcy od dawna byli świadkami a zarazem uczestnikami wielu ważnych wydarzeń historycznych, jakie rozgrywały się na południowym Podlasiu. Dzisiaj mieszkańcom pobliskiej Białej Podlaskiej Woskrzenice Duże zazwyczaj kojarzą się z nieczynną żwirownią i dość rozległym zbiornikiem wodnym, który to także odegra swoją dość istotną rolę w naszej dzisiejszej opowieści. 





Podpułkownik Wojska Francuskiego VAUTHIER. Tak o to przewidywał losy przyszłej toczonej wojny. Przytoczę tu króciutki fragment z jego książki pt: „Niebezpieczeństwo Lotnicze i Przyszłość Kraju”. Tłumaczenie z francuskiego pod redakcją dypl. mjr.-pilota M. Romeyko. wyd. 1932 rok.
„Wyobraźmy sobie przedewszystkiem moment rozpoczynającej się wojny.
W momencie tym będzie lotnictwo przedewszystkiem usiłowało unieszkodliwić lotnictwo przeciwnika, bądź niszcząc je w jego bazach, które otrzymają w ten sposób pierwsze uderzenie sztyletu, bądź też staczając z niem zwycięską bitwę w powietrzu.
    Uzyskawszy w ten sposób swobodę działania, napadnie ono na żywotne punkty, to jest centra czułe kraju i armii, siedziby rządu i dowództwa wojsk zmobilizowanych. Lotnictwo będzie mogło to uczynić, stosując jeden ze swych licznych środków działania, lub też, co lepsze, kilka z nich jednocześnie. Będzie to pierwszem uderzeniem, mającem na celu zdezorganizowanie naczelnych władz państwa i armii. Następnie postara się lotnictwo zahamować lub uniemożliwić wszelką komunikację. W pierwszych dniach wojny, może usiłować wprowadzić zamęt do ruchów mobilizacyjnych i koncentracyjnych”. W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię. Jak to już wszyscy dzisiaj wiemy z historii w taki właśnie sposób Niemcy w latach II wojny światowej rozpoczynali swoje wszystkie kampanie w tym również i przeciwko Polsce w 1939 roku.





Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć o Niemieckim lotnisku polowym, które zostało zorganizowane w Woskrzenicach Dużych w czasach II wojny światowej w ramach przygotowań do operacji pod kryptonimem „Barbarossa”. Plan ataku na ZSRR opracowany przez szefa sztabu głównego niemieckich sił zbrojnych Wilhelma Keitla i szefa wydziału operacyjnego sztabu Alfreda Jodla zakładał min: uzyskanie panowania w powietrzu poprzez zbombardowanie radzieckich lotnisk a tym samym zniszczenie radzieckiego lotnictwa na ziemi. W tym celu Niemcy na terenach okupowanej polski w rejonach przygranicznych z ZSRR zorganizowali całą sieć lotnisk, z których miały startować niemieckie samoloty. Pierwsze dni wojny pokazały, że plan ten w dużej mierze się powiódł a radzieckie lotnictwo poniosło olbrzymie straty w sprzęcie, który w dużej mierze został zniszczony na ziemi w wyniku ataku przeciwnika.



„Feldflugplatz” (lotnisko polowe) Woskrzenice, na którym miały stacjonować samoloty Sturzkampfgeschwader 77 należało do Luftflotte 2 (Warschau), której dowódcą był Feldmarszałek Albert Kesselring. Wchodził w skład II. Fliegerkorps, której zadaniem było zapewnienie lotniczego wsparcia Niemieckiej grupie armii „Centrum” podczas kampanii przeciwko ZSRR.



„Feldflugplatz” Woskrzenice, bezpośrednio podlegał „Eisatzhafen” Biała Podlaska.
Lotnisko w Białej Podlaskiej było wyposażone w całe niezbędne zaplecze techniczne i socjalne dla personelu wraz z budynkami i hangarami rozbudowywanymi przez cały okres okupacji Niemieckiej. O ile na temat lotniska w Białej Podlaskiej udało mi się zebrać wiele informacji i o tym, że zniszczone lotnisko fabryczne PWS w wyniku bombardowań w 1939 roku było odbudowywane przez Niemców już od 1940 roku to na temat Woskrzenic brak jest takich danych. W zasadzie nie powinno to dziwić gdyż było to tylko lotnisko polowe a jako takie było niczym innym jak tylko wytyczonym pasem ziemi, który można było w miarę szybko wyznaczyć i przygotować tak, aby przez pewien czas mogły operować z niego samoloty biorące udział w operacji „Barbarossa”, gdyż i tak wiadome było, że w miarę postępów na froncie samoloty zostaną w późniejszym czasie przebazowane bliżej linii frontu.


Niemiecki bombowiec nurkujący Ju 87B „Stuka” (Sztukas).


W czerwcu 1941 roku do Dęblina z greckiego Argos przybywają rzutem powietrznym Stab/StG 77 (Sztab) oraz I Dywizjon StG 77 z Sprottau (Szprotawa) a następnie w dniu 20 czerwca 1941 przybywa na lotnisko w Białej Podlaskiej, z którego to wystartują, aby bombardować cele w ZSRR. Również w czerwcu 1941 roku na lotnisku polowym w Woskrzenicach Dużych zostaje rozmieszczony II Dywizjon StG 77 wyposażony w 39 bombowców nurkujących Ju 87B „Stuka” (Sztukas), oraz III Dywizjon StG 77 również wyposażony w 35 bombowców nurkujących Ju 87B „Stuka”, oba Dywizjony zostały przerzucone z greckiego Argos po to, aby wziąć udział w kampanii przeciwko ZSRR. Na lotnisku polowym w Woskrzenicach Dużych pozostaną do lipca 1941 roku. Wszystkie samoloty posiadały charakterystyczne malowanie w postaci żółtych pasów na kadłubie i skrzydłach.




W takcie przeglądania zdjęć satelitarnych rejonu Woskrzenic Dużych w celu wytypowania ewentualnego miejsca, w którym mogło się znajdować lotnisko moją uwagę zwrócił długi wytyczony pas ziemi obsadzony dwoma rzędami drzew. Pas ten znajdował się na południowy zachód, od Woskrzenic D. Równiutkie pole o szerokość pasa około 100 metrów obsadzone na całej jego długości wynoszącej około 780 metrów rzędami drzew po obu jego stronach mogłoby uchodzić za wytyczony taki pas startowy. A więc długość pasa ziemi była w zupełności wystarczająca, aby mogły z niego startować samoloty Ju 87 B „Stuka”. Aby to sprawdzić w terenie objeżdżamy żwirownie i polną drogą znajdującą się na południe od niej docieramy na interesujące nas miejsce. Gdzie niestety okazało się, że nasadzone drzewa wzdłuż tego pasa są zbyt młode, aby mogły pochodzić z czasów II wojny światowej.



Szerokość pasa drzew oddzielającego pola.

Widok na pas ziemi wyznaczony drzewami.
W trakcie dalszych poszukiwań informacji na temat lotniska w Woskrzenicach natrafiłem na bardzo ciekawe archiwalne dokumenty w postaci raportów wywiadowczych Armii Krajowej pochodzących z 1943 roku, w których to odnalazłem min: Nazwy miejscowości, w których to znajdowały się niemieckie lotniska i lądowiska, a co najważniejsze przy każdej z w/w miejscowości był podany typ mapy oraz dokładne współrzędne.
I tak dla Woskrzenic Dużych zanotowano: P 40 S 36 oznaczało to mapę WIG w skali 1:100 000 z 1931 roku. PAS 40   SŁUP 36   BIAŁA PODLASKA. Dalej czytamy współrzędne - N 52º 02ʹ 40ʺ    E 23º 14ʹ 30ʺ. Lecz moja radość z powodu odnalezienia tych współrzędnych nie trwała jednak zbyt długo gdyż szybko je sprawdziłem na zdjęciach satelitarnych i okazało się, iż wskazują niemal środek współczesnej żwirowni w Woskrzenicach Dużych a dokładniej okolice dość dziwnego długiego i wysokiego cypla otoczonego z trzech stron wodą, który sprawiał wrażenie kawałka ziemi, którego nie tknęła łyżka koparki.


Widok na cypel od południa.

Widok na cypel od północy.
To wirtualne rozpoznanie, które przeprowadziłem na zdjęciach satelitarnych sprawiło, iż zwróciłem uwagę na parę szczegółów, które początkowo umknęły mojej uwadze. Muszę tu nadmienić, że teren Żwirowni jest mi dość dobrze znany gdyż byłem tu wiele razy, a właśnie ta znajomość terenu sprawiła, iż przypomniałem sobie o jednym dość istotnym szczególe. Na tym szerokim zaledwie na około 20 metrów cyplu znajdowało się coś obok dotychczas zawsze przechodziłem obojętnie. W chwili, gdy sobie przypomniałem o tym postanowiłem pojechać tam jeszcze raz.


Wjazd od północy z drogi asfaltowej. Droga ta prowadzi na południowy kraniec żwirowni, ale również przebiega obok cypla.




W tym miejscu zaczyna się długi wąski cypel ziemi otoczony z trzech stron wodą na jego szczycie odnajduje pozostałości grubych betonowych płyt. To właśnie one przywiodły mnie w to miejsce, gdy sobie o nich przypomniałem. Jednak po dokładnym obejrzeniu wszystkich fragmentów płyt dochodzę do wniosku, iż mało prawdopodobne jest, aby miały one jakiś związek z niemieckim lotniskiem. Chociaż muszę przyznać, iż jest to dziwny zbieg okoliczności, że zachowały się one akurat we wskazanym punkcie przez wywiad AK.
Ale to nie jedyny dziwny zbieg okoliczności, który dostrzegłem w raporcie AK.






Gdy spojrzymy na mapę, o której mowa jest w raporcie AK szybko dostrzeżemy, że współrzędne wskazują nam nieistniejącą obecnie drogę, która dawniej tędy przebiegała. A więc czy oby na pewno raport zawierał w pełni poprawne współrzędne? A może jednak współrzędne wywiadowca AK określił tylko przybliżeniu w pobliżu lotniska np: właśnie stojąc na drodze, po której mógł się poruszać nie wzbudzając podejrzeń Niemców.

Fragment mapy PAS 40 SŁUP 36 „BIAŁA PODLASKA”. Wydana przez Wojskowy Instytut Geograficzny wyd. 1931 r.




Jak już wspomniałem teren ten jest mi dość dobrze znany i wiem, że od tego właśnie miejsca, które wskazują współrzędne zaledwie niecałe 500 metrów dalej w kierunku północnym znajduje się cmentarz jeńców radzieckich więzionych przez Niemców w Frontstalag 307 Krigsgefangenlager – Unterlager „C”.  A to znowu nasuwa kolejne wątpliwości. Obóz był zorganizowany tu przez Niemców zaraz po agresji na ZSRR a więc już 23 czerwca 1941 roku, w którym przebywało tysiące jeńców radzieckich. Ale to już zupełnie inna historia, do której pewnie jeszcze kiedyś powrócę.
Co dziwniejsze w tej całej historii to data raportu AK 1943 rok, która nasuwa kolejne pytanie czy lotnisko polowe istniało przez cały okres okupacji, czy to tylko próba weryfikacji posiadanych informacji? 
 

Źródła:



- Podpułkownik Wojska Francuskiego VAUTHIER. - „Niebezpieczeństwo Lotnicze i Przyszłość Kraju”. Tłumaczenie z francuskiego pod redakcją dypl. mjr.-pilota M. Romeyko. wyd. 1932 rok.


- DR Marian Kowalski i MGR Jerzy Sroka. „Zbrodnie Hitlerowskie w Powiecie Biała Podlaska W Latach 1939 -1944”. wyd. 1971 r.


- Wykorzystano fragment mapy PAS 40 SŁUP 36 „BIAŁA PODLASKA”. Wydana przez Wojskowy Instytut Geograficzny wyd. 1931 r.


- Wojskowa mapa topograficzna N – 34 – 143 – C – d (Sidorki) 1:25000 wyd. 1958 r.


- Wojskowa mapa topograficzna N – 34 – 143 – D – c (Woskrzenice Duże)  1:25000 wyd. 1958 r.







- Własne obserwacje i ustalenia.




wtorek, 30 czerwca 2015

Dworek w Toporowie.

Toporów jest to wieś w województwie mazowieckim, oddalona o 35 km od Białej Podlaskiej.


Udajemy się do niewielkiej wsi Toporów gdzie na północ od niej znajduje się niewielki dworek wzniesiony XVIII wieku przez hrabiego Ossolińskiego herbu „Topór”. Dojazd do dworku prowadzi asfaltową drogą przez wieś Toporów w kierunku północnym. Dalej za ostatnimi zabudowaniami wsi w miejscu gdzie kończy się asfalt musimy podążać prosto polną drogą a następnie przez groblę pomiędzy dwoma stawami. Dwór niegdyś był otoczony parkiem z alejkami spacerowymi. Obecnie zrujnowany dworek nie przedstawia się zbyt okazale, jego skrzydła pozbawione są dachu a najlepiej zachowana częścią budynku jest dwukondygnacyjny ryzality w jego środkowej części. Nas jednak jak zwykle zwabiła tu historia tego miejsca, którą chcielibyśmy w wielki skrócie również i Wam opowiedzieć.


Fragment mapy WIG PAS 40 SŁUP 35 ŁOSICE wyd. 1937 rok


Założycielem wsi w XVI wieku był marszałek dworu, starosta połocki, wojewoda trocki i wielki marszałek litewski Jan Zabrzeziński właściciel Międzyrzeca i Białej, który to nadał wsi nazwę „Chmiele”. W późniejszym czasie majątek przechodzi w ręce Ilniczów i Kiszków, którzy wznoszą w tym miejscu dwór obronny. Następnie Dwór przechodzi w ręce Józefa Ossolińskiego, który po wyburzeniu dworu Kiszków wybudował w jego miejsce nowy. Swojemu dworowi nadał nazwę Toporów, od swojego herbu rodowego „Topór”, zaś powstałą przy dworze wieś nadaje nazwę „Nowa Wieś”. Przy czym na podstawie mapy z 1839 roku „Topograficzna karta Królestwa Polskiego”, możemy się przekonać, że obie nazwy zarówno dworu „Toporów” jak i „Nowa Wieś”, znajdowały się jednocześnie w użyciu.


Obwałowania stawów, które przypuszczalnie są pozostałością dawnych obwałowań ziemnych dawnego dworu obronnego.


Następnym właścicielem dworu w Toporowie zostaje miecznik Kuszell, a następnie Toporów jako wiano Karoliny Kuszell, która wychodzi za mąż za Ignacego Wężyka trafia w ręce rodziny Wężyków. Ignacy Wężyk z powodu udziału w Powstaniu Listopadowym w 1830-1831 roku zmuszony był do emigracji.
W „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich wyd. 1880 r.”, znajdujemy taki o to opis Toporowa. „T., fol., pow. Konstantynowski, gm. Czuchleby, par. Niemojki, odl. 24 w. od Konstantynowa, ma 11 dm., 159 mk., gorzelnię i wiatrak. W 1827 r. było 10 dm., 60 mk. Dobra Toporów i Chotycze (własność Wężyka Seweryna) składały się w r. 1885 z fol.: T. i Chotycze, rol. mr. 2168: fol. T. gr. or. i ogr. mr. 598, łąk mr. 157, past. mr. 4, lasu mr. 61, nieuż. mr. 17; bud. mur. 2, z drzewa 22; płodozm. 4-pol.; fol. Chotycze gr. or. i ogr. mr. 489, łąk mr. 21, lasu mr. 794, nieuk. mr. 27: bud. mur. 1,z drzewa 9; płodzm. 10-pol.; las nieurządzony. W skład dóbr poprzednio wchodziły: wś Chotycze os. 35, mr. 340; wś Nowa Wieś os. 9, mr. 174; wś Ławy os. 20, mr. 277; wś Jeziory os. 4, mr. 113; wś Łużki os. 5, mr. 2. Br. Ch.”. W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię.





Natomiast w gazecie „Podlasiak” No 27. z dnia 7 lipca 1930 roku. Odnajdujemy „Obwieszczenie”, Komornika Sądowego na powiat Konstantynowski, J. Gałach o sprzedaży dóbr ziemskich pod nazwą „Toporów” położonych w gminie Świniaków , pow. Konstantynowskiego, na zaspokojenie należności firmy „Hega Spółka z ogr. odp. W Warszawie i firmy „Holfiag Holding A. G.” w Zurychu. Gdzie czytamy następujący opis majątku Toporów. „zawierających w sobie 547 morgów 160 prętów różnego rodzaju ziemi, należących do Marji z Węglińskich Życkiej oraz istniejących na takowych zabudowań mianowicie: domu dworskiego parterowego (dawny pałac) murowanego, krytego gontem, domu również dla służby drewnianego, krytego gontem, domu również dla służby, z wapna i kamienia polnego, krytego słomą, domu także dla służby, z piasku i wapna, krytego słomą, stodoły z kamienia i desek, krytej deskami oraz innych zabudowań gospodarczych, ruchomości, stanowiących nieruchomość ze swego przeznaczenia i innych przynależności szczegółowo wymienionych w opisie”. W tekście zachowano oryginalną ówczesną pisownię.





Dość szczególnym okresem dla dworku w Toporowie są lata II wojny światowej w tym czasie dworek zamieszkiwany jest przez dwie Panie Winnicką i Zaborowską. Obie Panie straciły synów w 1944 roku, jako pierwszy ginie w dniu 30. 06. 1944 roku partyzant z ochrony dowódcy Oddziału Partyzanckiego „Zenona”, Władysław Zaborowski pseudonim „Rymsza”. Tego dnia dochodzi do jednej z większych bitew partyzanckich we wsi Jeziory gdzie oddział został otoczony przez oddziały zorganizowanej niemieckiej obławy przeciwko partyzantom. W tym czasie dowódca 34 P. P Zenon przebywał we dworze w Chotyczach wraz z obstawą, w której znajdował się Władysław Zaborowski w trakcie przebijania się przez kordon niemieckiej obławy z Chotycz w kierunku wsi Łuzki „Rymsza”, dostaje śmiertelny postrzał w brzuch.
Następnego dnia 1. 07. 1944 roku Niemcy w odwecie za przegraną bitwę pod Jeziorami dokonują egzekucji ludności cywilnej w przydrożnym rowie w Chotyczach. Wśród rozstrzelanych znalazł się 19 letni Andrzej Winnicki syn drugiej Pani zamieszkującej we dworze w Toporowie.


Pomnik na polach w Chotyczach upamiętniający stoczoną tu walkę w dniu 30. 06. 1944 roku.


Okres powojenny dla dworku w Toporowie również nie przedstawiał się zbyt szczęśliwie pozostający bez opieki budynek stopniowo niszczeje, pomimo iż został wpisany do rejestru zabytków.

Na zakończenie naszej opowieści jeszcze jedna ciekawostka, którą udało mi się odnaleźć w sieci na temat Toporowa. W „Tygodniku Siedlecki TV Wschód” pojawił się artykuł z dnia 03. 06. 2008 roku z którego dowiadujemy się że na terenie parku w Toporowie mają ruszyć pierwsze badania terenu parku mające dać odpowiedź na pytanie czy w dworku w Toporowie NKWD mordowało Polaków.



Na murach Sanktuarium w Leśnej Podlaskiej znajduje się tablica upamiętniająca Żołnierzy Oddziału Partyzanckiego „Zenona” 34 P. P. 9 Podlaskiej D. P. Armii Krajowej. Wśród wymienionych widnieje nazwisko Kazimierz(?) Zaborowski pseudonim „Rymsza”.



Źródła:



- Wykorzystano fragment mapy WIG PAS 40 SŁUP 35 ŁOSICE wyd. 1937 rok.

- „Topograficzna karta Królestwa Polskiego” wyd. 1839 rok.

-„Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich”. Wydany pod Redakcyą Filipa Sulimierskiego, Bronisława Chlebowskiego, Władysława Walewskiego, wyd. 1880 r.

- „Podlasiak” No 27. z dnia 7 lipca 1930 roku.

- Sławomir Kordaczuk „Podlaskim Szlakiem Oddziału Partyzanckiego Zenona”. Wyd. 2007 r.

- Internet http://www.polinow.pl/toporow_chotycze-toporow_dzieje


- Własne ustalenia i obserwacje.